Wzbudzająca co roku duże emocje rekrutacja do przedszkoli zakończyła się w piątek. Nie wszyscy tarnowianie znaleźli swoje pociechy na listach przyjętych.
- Jestem rozczarowana. Bardzo liczyłam na to, że w takim wielkim, wybudowanym za miliony złotych, przedszkolu miejsca będzie wystarczająco dla wszystkich chętnych. A tu tyle podań odrzucono - dziwi się pani Agnieszka, która chciała zapisać córeczkę do Przedszkola nr 8 przy ul. Dąbrowskiej.
W oddanej we wrześniu placówce miejsc zabrakło dla 57 chętnych, mimo że i tak przyjęto ich więcej, niż zakładano. - Utworzymy dodatkowy oddział dla dzieci z klas zerowych, których rodzice zadeklarowali chęć pozostawiania pociech na pięć godzin dziennie. Zaadaptowana zostanie dla nich sala zajęć dodatkowych - mówi Małgorzata Kocik, dyrektorka przedszkola.
Jednocześnie utworzona została tzw. lista rezerwowa, na którą rodzice mogą zapisywać dzieci, które nie dostały się w podstawowym naborze. Jest na niej już 14 nazwisk.
- Jeżeli ktoś z przyjętych zrezygnuje, to automatycznie jego miejsce zajmie osoba, która znajduje się najwyżej na liście - wyjaśnia Kocik.
Podobne rozwiązanie wprowadzono w większości placówek, do których zgłosiło się więcej chętnych, niż było miejsc. - Co roku wielu rodziców, którzy zapisali dzieci do przedszkola, ostatecznie decyduje, że zostaną w domu. Bo dzieci albo chorują, albo po prostu jeszcze do przedszkola nie dorosły - zauważa Bogumiła Porębska, dyrektorka wydziału edukacji w tarnowskim magistracie. Wyjaśnia, że sytuacja klaruje się zazwyczaj w ciągu kilku tygodni i później nie ma już większych problemów z dostaniem się do placówki, na której danej rodzinie najbardziej zależy. - Jeżeli ktoś nie chce czekać w niepewności do września, może zapisać dziecko do któregoś z przedszkoli, w których są jeszcze wolne miejsca - dodaje.
Można także skorzystać z bogatej oferty placówek niepublicznych (w mieście działa ich 12), w których odpłatność nierzadko jest konkurencyjna w stosunku do przedszkoli samorządowych, teoretycznie bezpłatnych. - Miesięczne czesne to u nas 120 zł, bez względu na to, ile godzin dziecko przebywa w przedszkolu. Z kolei koszt pełnego wyżywienia to 110 zł - wylicza Renata Sokołowska, dyrektorka Promyczka przy ul. Bema, który zastąpi likwidowane w tym roku Przedszkole nr 7.
W miejskich przedszkolach rodzice nie płacą jedynie za pięć godzin. Za każdą kolejną trzeba już uiszczać 1,40 zł. Od września - według zapowiedzi premiera Donalda Tuska - ma to być góra 1 zł, ale na razie żadne wytyczne w tej sprawie do miasta nie dotarły.
Tu możesz jeszcze zapisać dziecko
W przedszkolach publicznych i oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych w Tarnowie jest jeszcze 59 wolnych miejsc.
Podania o przyjęcie można składać m.in. w:
Przedszkolu nr 6 przy ulicy Waryńskiego - 12 wolnych miejsc
Przedszkolu nr 13 przy ul. Przedszkolaków - 5 miejsc, Przedszkolu nr 21 przy ul. Burtniczej - jedno wolne miejsce
Przedszkolu nr 27 przy ul. Okrężnej - trzy wolne miejsca.
Zainteresowani posłaniem swoich pociech do oddziałów przedszkolnych mogą pytać o wolne miejsca m.in. w szkołach podstawowych nr: 2, 3, 5, 8, 11 i 23.
Jakie były kryteria podczas naboru
W rekrutacji pierwszeństwo miały dzieci pięcio- i sześcioletnie. Wszystkie dostały się do wybranych przedszkoli. Na preferencje mogły liczyć także:
dzieci wychowywane przez samotne matki lub ojców,
dzieci z rodzin zastępczych, dzieci zameldowane w Tarnowie lub te, których rodzice płacą podatki w mieście,
dzieci, których dwoje rodziców pracuje.
O tym, kto i gdzie zostanie przyjęty, decydował system elektroniczny. Maluchy, które nie dostały się do wybranej placówki, przekierowywane były do kolejnej, położonej najbliżej miejsca zamieszkania. Przepisy mówią bowiem o tym, że dziecko nie może mieć do przedszkola dalej niż 3 kilometry.
Wśród tych, które nie dostały się do przedszkoli, najwięcej jest dzieci najmłodszych - poniżej trzeciego roku życia.
Kiedy do przedszkola, a kiedy do szkoły? Pytamy eksperta:
Barbara Woszyna, dyrektorka Krakowskiego Ośrodka Terapii
Najlepiej posłać dziecko do przedszkola już w wieku trzech lat. To przygotuje i rozwinie je pod względem intelektualnym, emocjonalnym i społecznym. Dziecko nauczy się samodzielności, pracy w grupie, przyzwyczai do rozstań z rodzicami. Wtedy pierwsza klasa nie będzie żadnym dramatem. W większości przypadków dzieci chcą pójść do przedszkola i do szkoły. Kojarzy się im z "dorosłością". Chcą mieć swój tornister, czytać jak mama i tata. Rodzice powinni więc zaspokajać ciekawość poznawczą dziecka, a przez zabawę kształtować umiejętności potrzebne na zajęciach. Czy posłać dziecko do pierwszej klasy w wieku sześciu czy siedmiu lat? To sprawa indywidualna - każde dziecko ma własne tempo rozwoju. Niektórych rodziców to zaskoczy, ale udowodniono naukowo, że już 5-latki mają doskonale rozwinięte myślenie twórcze, a to jest najważniejsze w procesie uczenia się.
Rozmawiała Paulina Korbut
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+