Pan Tomasz Stokłosa nie może nadziwić się, że ktoś w ogóle wpadł na pomysł wytyczenia drogi na jego posesji. - Po co - pyta. - Tam dalej już tylko są tereny podmokłe!
W jego przypadku wytyczona droga biegnie przez środek podwórka, m.in. po garażu. Innym mieszkańcom tej dzielnicy łącznik przeciąłby podwórko.
Zobacz także: Koniec lotów z Krakowa do USA
W innym miejscu powstała z kolei droga zupełnie dla nikogo. - Każdy tu ma dojazd z dwóch stron do domu, a ten zaprojektowany łącznik nie prowadzi do żadnej posesji - twierdzi pani Anna. - Mnie i sąsiadom zabiorą po trzy metry, by zrobić drogę donikąd.
Pani Maria z Nowego Targu, właścicielka działki w tamtym terenie, ma wręcz odwrotny problem z planem. - Od prawie 30 lat mam tam dom i droga zawsze tam była, a co teraz się stało, że w planie chcą ją wykreślić - pyta starsza kobieta.
Projektant stwierdził, że niepotrzebna jest tam również inna droga prowadząca do przedszkola i kilkunastu domów. - W poprzedniej kadencji została zrobiona dobra droga dojazdowa m.in. do przedszkola. Teraz zaś według projektu nie jest ona w ogóle potrzeb. Dlaczego tam, gdzie nie trzeba drogi, na siłę się ją rysuje, a tam, gdzie droga istnieje od lat, wykreśla się ją z planu - pyta radny z tej dzielnicy, Leszek Dorula.
Według projektanta wszystko jest w porządku. Drogi zostały wykreślone, bo ludzie ich nie chcą. - Mają one obsługiwać nie łąki, ale działki, które będą kiedyś budowlane - wyjaśnił Cezary Maliszewski.
- Czyli że lepiej wyrwać ludziom kawałek ziemi i zrobić przysługę komuś, kto może kiedyś będzie chciał budować - podsumował Dorula.