"Ogłaszamy jednodniową akcję ostrzegawczą. Nazwaliśmy ją Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet. 3 października nie idźcie do pracy albo na uczelnię. Skorzystajcie z urlopu na żądanie, z dnia wolnego na opiekę nad dzieckiem. Zamknijcie prowadzone punkty usługowe" - wzywa w internecie "społeczny komitet inicjacyjny".
W odpowiedzi na ten apel Mateusz Klinowski, burmistrz Wadowic, zapewnił, że wszystkie wnioski urlopowe kobiet, które chcą w poniedziałek strajkować przeciwko wprowadzeniu zakazu aborcji, zostaną przez niego uwzględnione. To samo polecił uczynić dyrektorom wszystkich wydziałów Urzędu Miasta oraz jednostek podległych UM.
W czwartek do wszystkich pracowników wadowickiego magistratu Urzędu Miasta burmistrz wysłała list.
„Proszę również wszystkich bezpośrednich przełożonych pracowników o uwzględnienie złożonych na ten dzień wniosków. Pracujących w urzędzie mężczyzn zachęcam do wsparcia protestujących kobiet i odpowiedniej do sytuacji organizacji pracy, a także przyjścia do pracy w czarnych ubraniach, symbolizujących poparcie strajku” – napisał Klinowski w e-mailu rozesłanym do podwładnych.
Z takiej zachęty skorzysta m.in. jego zastępczyni Ewa Całus.
- Ja na pewno nie przyjdę w poniedziałek do pracy. Wiem, że już co najmniej kilka pracownic też podjęło taką decyzję a dziś, w piątek, mogą jeszcze zostać złożone kolejne wnioski urlopowe, które oczywiście bez problemu zaakceptujemy – mówi wiceburmistrz Wadowic Ewa Całus.
Urząd Miasta w Wadowicach zatrudnia głównie kobiety. - Nie grozi nam jednak paraliż. W poniedziałek panie zostaną zastąpione przez panów. Powinni sobie poradzić z obsługą petentów – uśmiecha się wiceburmistrz.
Na taryfę ulgową nie mogą natomiast liczyć urzędniczki z Urzędu Gminy w pobliskim Wieprzu. - Ja mam prawicowe poglądy i na pewno nie przyłączę się do tej hucpy. Nie zauważyłam też, żeby pracownice urzędu prosiły o urlop na poniedziałek. To będzie normalny dzień pracy dla wszystkich – stawia sprawę jasno Małgorzata Chrapek, wójt Wieprza.
W Oświęcimiu: w urzędach miasta i gminy, podobnie jak i w ratuszu w Chrzanowie, też nie będzie oficjalnej zachęty by przyłączyć się do protestu.
- My jesteśmy od zajmowanie się sprawami miasta, w politykę się nie mieszamy. Niech nasi pracownicy robią sobie co chcą - mówi burmistrz Chrzanowa Ryszard Kosowski.
- Każdemu pracownikowi, zgodnie z kodeksem pracy, przysługują cztery dni urlopu na żądanie. I taki urlop, jeśli o niego wystąpi, jest mu udzielany. Pracodawca nie ma prawa wnikać, w jaki sposób jest on wykorzystywany - dodaje Katarzyna Kwiecień, rzecznik prasowy oświęcimskiego magistratu.
Kraków dziś i przed laty. Jak się zmienił? [PORÓWNAJ ZDJĘCIA]