Czy działania byłej burmistrz Wadowic Ewy Filipiak mogły przysporzyć szkody finansowej gminie? Tak sugeruje Robert Malik, przewodniczący Rady Miejskiej Wadowic i zaufany radny burmistrza Mateusza Klinowskiego.
Robert Malik chce by Prokuratura Okręgowa w Krakowie zbadała, czy cztery lata temu, przy okazji podpisania umowy z firmą Empol w sprawie wysypiska śmieci w Choczni, nie doszło do złamania prawa.
O jakie przestępstwo może chodzić? Tego Robert Malik nie chce zdradzić, ale nie ukrywa, że jego doniesienie ma związek z prokuratorskim śledztwem w sprawie niedopełnienia obowiązków przez zaniżenie wartości gminnych gruntów przy wysypisku. Badany jest okres między lipcem a grudniem ubiegłego roku.
"Dla postępowania kluczowe powinny być transakcje z 2013 r., gdy burmistrzem była Ewa Filipiak i to właśnie one powinny być w pierwszej kolejności objęte śledztwem. Firma Empol objęła wtedy większościowy pakiet udziałów za ponad 7 mln zł. Za kadencji burmistrza Klinowskiego nie doszło do rozporządzenia majątkiem gminy" - przekonuje Malik.
Burmistrz też uważa, że to nie on, a jego poprzedniczka powinna trafić pod prokuratorską lupę.
- Kierowana przez polityków PiS prokuratura wszczęła kolejne nonsensowne śledztwo - twierdzi Mateusz Klinowski.
Ewa Filipiak, która teraz jest posłanką Prawa i Sprawiedliwości ma na ten temat inne zdanie
- Wbrew rozgłaszanym ostatnio wierutnym kłamstwom, gmina nie sprzedała wówczas żadnego udziału. Natomiast dzięki dokapitalizowaniu nowy inwestor objął wtedy dodatkowe udziały, powiększając tym samym wartość spółki. A burmistrz Klinowski w ubiegłym roku trzykrotnie, bez skutku, namawiał radnych do sprzedaży reszty gminnych udziałów w wysypisku - przypomina Ewa Filipiak. - to ja namawiałam radnych by nie godzili się na sprzedaż gminnych gruntów - podkreśla.
Prokuratura nie zdecydowała jeszcze, czy uwzględni wniosek przewodniczącego Malika.
Przypomnijmy, że jesienią ubiegłego roku 11 hektarów ziemi, należącej do gminy Wadowice, mogło trafić w prywatne ręce za 640 tys. zł. Taką wycenę przedstawił burmistrz. Ta cena od razu wzbudziła podejrzenia, bo za hektar gruntu pod inwestycje w tym mieście trzeba zapłacić zazwyczaj co najmniej milion zł. Sprawę bada Prokuratura Okręgowa w Krakowie i wydział ds. korupcji małopolskiej policji. Pisaliśmy o tym tu:
Korupcja w ratuszu? Śledztwo jest w toku