- Jak tak można? Nie wyobrażam sobie, że moje dzieci nie będą miały pomocy - oburza się Monika, matka dwójki pociech, lat sześć i osiem, które korzystają tam z terapii.
Jest za ciasno
Obecnie w budynku mieści się powiatowy inspektor nadzoru budowlanego oraz Powiatowy Zespół do spraw Orzekania o Niepełnosprawności. Starosta zamierza wygospodarować dla tych instytucji dodatkowe pomieszczenia.
Zespół orzekający korzysta z trzech małych pokoi.
- Przychodzą tam też niepełnosprawni. Nie ma warunków intymności do przeprowadzenia badania pacjenta czy sporządzenia wywiadu przez pracownika społecznego - mówi starosta wadowicki Bartosz Kaliński.
Jak podkreśla, zarząd powiatu nikogo nie wyrzuca. Stowarzyszeniu Dać Szansę kończy się w lutym umowa najmu, ale zostanie mu jeszcze w użytkowaniu świetlica, którą można podzielić na mniejsze pomieszczenia.
- Tego się absolutnie nie da zrobić. Ćwiczą tutaj dzieci od rana do wieczora. Nawet w soboty - mówi Joanna Szymańska z zarządu stowarzyszenia, a zarazem matka niepełnosprawnego dziecka. W ubiegłym roku jej organizacja odnowiła i wyposażyła tę salę.
W czterech pokoikach, z których trzeba się wyprowadzić, jest 35,5 mkw. Zajęcia z podopiecznymi prowadzi dwóch logopedów, psycholog i pedagog od infoterapii. W świetlicy o powierzchni 48,5 mkw. dzieci przechodzą rehabilitację.
Założone w listopadzie 2002 r. stowarzyszenie opiekuje się ponad 300 osobami - dziećmi i młodzieżą. Najmłodsze trafiają tu na zajęcia prawie w beciku. Pracuje dla nich 60 ludzi, których zatrudnia stowarzyszenie.
Sprawa polityczna?
Część mieszkańców powiatu zastanawia się, czy nie jest to zemsta nowego starosty na poprzedniku.
- To kłamstwo. Umowa przecież sama wygasa, a pomieszczenia nam są potrzebne. Nie mamy czego zaproponować w zamian - komentuje podejrzenia Bartosz Kaliński. - Nie zrobiliśmy nic, co by nie było zgodne z prawem.
Jego adwersarz i założyciel stowarzyszenia odpowiada.
- W mojej ocenie, PINB i Zespół mają wystarczająco miejsca do prowadzenia działalności - zauważa Jacek Jończyk, były starosta. Jak twierdzi, docierały do niego informacje, że powody wypowiedzenia są inne niż przekonuje Kaliński.
- Szkoda mi dzieci i rodziców - mówi.
Zaznacza, że stowarzyszenie realizuje zadania samorządowe: gminy i powiatu. Szuka już lokali na wolnym rynku, a nie jest to łatwe. Potrzebny jest parking, podjazd dla wózków i schodołaz.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!