https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wadowice. Dzieci ze stowarzyszenia "Dać szansę" wylądują na bruku?

Robert Szkutnik
Archiwum stowarzyszenia
Zarząd powiatu nie przedłużył umowy najmu czterech pomieszczeń w budynku przy ul. Kochanowskiego w Wadowicach dla stowarzyszenia "Dać szansę". Organizacja zajmuje się dziećmi niepełnosprawnymi z powiatów: wadowickiego, suskiego i oświęcimskiego. Rodzice dzieci są oburzeni.

- Jak tak można? Nie wyobrażam sobie, że moje dzieci nie będą miały pomocy - oburza się Monika, matka dwójki pociech, lat sześć i osiem, które korzystają tam z terapii.

Jest za ciasno

Obecnie w budynku mieści się powiatowy inspektor nadzoru budowlanego oraz Powiatowy Zespół do spraw Orzekania o Niepełnosprawności. Starosta zamierza wygospodarować dla tych instytucji dodatkowe pomieszczenia.
Zespół orzekający korzysta z trzech małych pokoi.

- Przychodzą tam też niepełnosprawni. Nie ma warunków intymności do przeprowadzenia badania pacjenta czy sporządzenia wywiadu przez pracownika społecznego - mówi starosta wadowicki Bartosz Kaliński.

Jak podkreśla, zarząd powiatu nikogo nie wyrzuca. Stowarzyszeniu Dać Szansę kończy się w lutym umowa najmu, ale zostanie mu jeszcze w użytkowaniu świetlica, którą można podzielić na mniejsze pomieszczenia.

- Tego się absolutnie nie da zrobić. Ćwiczą tutaj dzieci od rana do wieczora. Nawet w soboty - mówi Joanna Szymańska z zarządu stowarzyszenia, a zarazem matka niepełnosprawnego dziecka. W ubiegłym roku jej organizacja odnowiła i wyposażyła tę salę.

W czterech pokoikach, z których trzeba się wyprowadzić, jest 35,5 mkw. Zajęcia z podopiecznymi prowadzi dwóch logopedów, psycholog i pedagog od infoterapii. W świetlicy o powierzchni 48,5 mkw. dzieci przechodzą rehabilitację.

Założone w listopadzie 2002 r. stowarzyszenie opiekuje się ponad 300 osobami - dziećmi i młodzieżą. Najmłodsze trafiają tu na zajęcia prawie w beciku. Pracuje dla nich 60 ludzi, których zatrudnia stowarzyszenie.

Sprawa polityczna?

Część mieszkańców powiatu zastanawia się, czy nie jest to zemsta nowego starosty na poprzedniku.

- To kłamstwo. Umowa przecież sama wygasa, a pomieszczenia nam są potrzebne. Nie mamy czego zaproponować w zamian - komentuje podejrzenia Bartosz Kaliński. - Nie zrobiliśmy nic, co by nie było zgodne z prawem.

Jego adwersarz i założyciel stowarzyszenia odpowiada.

- W mojej ocenie, PINB i Zespół mają wystarczająco miejsca do prowadzenia działalności - zauważa Jacek Jończyk, były starosta. Jak twierdzi, docierały do niego informacje, że powody wypowiedzenia są inne niż przekonuje Kaliński.
- Szkoda mi dzieci i rodziców - mówi.

Zaznacza, że stowarzyszenie realizuje zadania samorządowe: gminy i powiatu. Szuka już lokali na wolnym rynku, a nie jest to łatwe. Potrzebny jest parking, podjazd dla wózków i schodołaz.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska