Obowiązująca norma to trzy metry powierzchni dla każdego skazańca. Do tej pory ciężko ją było jednak respektować, bo więźniów przybywało, a prawo więźnia do minimum 3 metrów powierzchni nie było przestrzegane. Wszystko się zmieniło, gdy Sąd Najwyższy uznał, że przetrzymywanie więźniów w takich warunkach łamie ich prawa.
Takie orzeczenie z kolei dawało więźniom prawo do ubiegania się o odszkodowania z tego tytułu. Więzieniu w Wadowicach groziła wręcz fala pozwów, bo należało do najciaśniejszych w kraju. - Przeludnienie wynikało z tego, że to do nas sąd kierował więcej osób, niż nasz zakład mógł przyjąć - tłumaczy Jacek Jończyk, dyrektor Zakładu Karnego w Wadowicach.
Teraz, po tym gdy część więźniów przeniesiono, stan liczbowy placówki to 304 osadzonych. Ciasnoty w celach już być więc nie powinno.