Bogumił Storch
Laweta z przyczepą nie była w stanie skręcić z ul. Jana Pawła II w boczną, bardzo wąską ulicę Krakowską. Przeszkadzały zaparkowane tam, prawidłowo zresztą, samochody. Auto się zaklinowało się więc w samym rynku, tuż pod oknami gabinetu burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego.
- Nawigacja mówiła, że tu jest adres klienta, ulica Jana Pawła II 23. Jechałem jak mi gadało. Oj, oj! Co to się porobiło? – mówił kierowca lawety reporterowi "Krakowskiej".
Ulicę Jana Pawła II na wysokości ratusza, udało się odblokować dopiero po kilkudziesięciu minutach. Potrzebna była interwencja wadowickiej drogówki. Policja, z pomocą przechodniów i innych kierowców pomogła wycofać lawetę.
Było to możliwe dzięki reakcji mężczyzny poruszającego się na wózku inwalidzkim, który szybko wsiadł do swoje samochodu i zwolnił miejsce do parkowania dla inwalidów. Dzięki temu udało się wygospodarować trochę miejsca na skomplikowane manewry.