Gdy w urzędzie miejskim zwołano konferencję, by mówić o walce o czystsze powietrze. Pan zareagował na to sceptycznie...
Burmistrz mówi, że dużo robi, a tymczasem fakty temu przeczą. Fakty to 236 kopciuchów. Tyle wymieniono podczas jego kadencji. Miarą nędzy tych działań niech będzie fakt, iż gdyby podobne tempo miało się utrzymać w przyszłości, to całkowita wymiana wszystkich trujących urządzeń grzewczych w gminie zajęłaby 70 lat.
Według pana całkowity zakaz spalania węgla i drewna będzie finansowym obciążeniem dla mieszkańców gminy? Burmistrz twierdzi, że nie ma się czego bać.
Kompletna bzdura! Wymiana źródła ciepła z węglowego na gazowe nie oznacza prostej podmiany jednego na inny. Taka wymiana najczęściej oznacza konieczność całkowitej przebudowy instalacji wewnątrz budynku oraz montażu kwasoodpornego wkładu kominowego. Koszty takiej operacji to nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Burmistrz twierdzi, że rozwiązaniem problemu jest obniżenie ceny gazu w Polsce ...
Polska jest członkiem Unie Europejskiej. Jest i nie może samodzielnie, bez zgody unijnej, obniżyć stawki VAT na gaz.
Na swoim blogu pisze pan odważnie o „Smogowych mitach Klinowskiego” i punktuje magistrat.
Gmina Wadowice swoje zaangażowanie w problem zanieczyszczonego powietrza zamyka wydatkowaniem jednego procenta budżetu. Nawet przy ogromnym nakładzie dobrej woli, trudno postronnemu obserwatorowi uznać, iż przeznaczenie takich środków oznacza poważne traktowanie zagadnienia. Jeśli, jak słyszę, już wkrótce nasza Straż Miejska podwoi swoją liczebność, to będziemy wydawali niemal tyle samo pieniędzy na strażników, żeby miał kto kontrolować czy ludzie piece wymienili, co na pomoc im w tej wymianie.
Jakie są te pozostałe mity?
W mojej opinii burmistrz Klinowski wyprodukował pokaźną liczbę mitów. Np. też to, że ludzie wcale nie chcą dopłat do wymiany źródeł ciepła lub że mieszkańcy gminy są gorsi od krakowian, bo protestują przeciwko jego pomysłom.