https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Walka z powodzią w gminie Liszki trwała trzy dni. Strażacy pompowali wodę z rozlewisk, układali wały z worków, mieszkańcy przyszli z pomocą

Barbara Ciryt
Wideo
od 12 lat
Pompowanie wody było dzień i noc. Jedni strażacy kończyli zmianę zmęczeni i przemoczeni, a drudzy zaczynali i tak bez ustanku, kilkadziesiąt godzin. Tak wyglądała akcja powodziowa w gminie Liszki. Działania takie prowadzone były wzdłuż wałów rzeki Sanki. Wszystko dlatego, że małe rzeczki i potoki przepełnione wodą nie nadążały spływać przez śluzy w wałach. Robiły się rozlewiska w kilku wioskach, zalewało tereny przy wałach, ale także domy, piwnice, podwórka mieszkańców. Było mnóstwo nerwów, żalu i strachu. W końcu cała społeczność zaczęła się mobilizować do nasypywania piasku do worków i tworzenia tymczasowych wałów przy wylewających potokach.

Sytuacja była groźna od pierwszej ulewy w piątek przez cały weekend (13-15 września). Strażacy, samorządowcy i mieszkańcy walczyli z wodą, obawami, strachem. Okazało się, że te niebezpieczne sytuacje ich zintegrowały i ostatecznie wszyscy pomagali sobie nawzajem.

Najpierw Kaszówka wystąpiła z brzegów

Wydawało się, że podkrakowski rejonu tym razem powóź nieco oszczędzi. Podtopienia, zalane piwnice, posesje, powalone drzewa, pompowania i wysokie stany wód były w wielu gminach. Jednak gmina Liszki została poszkodowana najbardziej, walczyła z wodą cały czas. Najpierw zalało Kaszów, tamtejszy potok Kaszówka wyszła z brzegów. Zalała centrum wioski.

- W Kaszowie rzeczka jest mała, ale też niewiele trzeba, żeby narobiła szkód. Kolejny raz wystąpiła z brzegów, zrobiła rozlewiska, zalała drogi, podtopiła podwórka i domy - mówi Wojciech Starowicz, wójt gminy Liszki.

To nie wszystko, bo w całej zlewni Sanki były duże kłopoty. Strażaków wzywano nieustająco do pompowania wody z posesji, domów, piwnic, garaży, ale także powstających wielkich rozlewisk.

Małe potoki, wielkie rozlewiska i szkody

Wójt podkreśla, że w gminie jest wiele takich małych potoków, które z całej okolicy spływają do Sanki, a następnie do Wisły. Wszystkie te lokalne potoki były przepełnione przez cały weekend. Na końcu, przy ich ujściu w Kryspinowie robiły się rozlewiska, bo zbyt duże ilości wody nie miały możliwości spłynąć do Sanki. Wszystko dlatego, że klapy w wałach Sanki zamykają się i małe potoki nie maja ujścia.

Nie pozostało nic innego, tylko pompowanie wody. W Kryspinowie, gdzie tworzyły się rozlewiska strażacy cały czas pompowali wodę z tych rozlewisk za wały Sanki. A samorządowcy apelowali do mieszkańców o pomoc w nasypywaniu piasku do worków i tworzeniu tymczasowych wałów przy lokalnych potokach.

Strażacy przepompowywali wodę za wały, ale to nie wszystko, bo rozlewiska powodowały podtopienie prywatnych posesji i domów. Tam też trzeba było pompować. Ludzie wciąż zgłaszali nowe problemy, nowe podtopienia. Zalana została również farma drobiu w zakolu Sanki. Ucierpiał nie tylko Kaszów i Kryspinów, ale także inne miejscowości

Zaangażowane wszystkie OSP i wielu mieszkańców

Szef gminy podkreśla, że podczas walki z wodą angażowani byli strażacy z całej gminy.

- To ochotnicy, którzy pracowali nieustająco i bezinteresownie. Poświęcili całą sobotę i niedziele. W pewnym momencie zrobiło się nerwowo, bo mieszkańcy przychodzili z roszczeniami, że infrastruktura nie przygotowana na powodzie, że ich zalewa. To wynikało ze stresu i obaw o swój dobytek. Tłumaczyliśmy, że teraz na wałach musimy rozwiązywać istniejące problemy. Staraliśmy się załagodzić sytuację i zachęcić do pomocy. W końcu było tak, że wielu mieszkańców zaangażowało się do nasypywania piasku do worków tworzenia zabezpieczeń - mówi wójt Starowicz.

Podkreśla, że ostatecznie ludzie się zintegrowali, pracowali wspólnie. Jeden z mieszkańców kupił rosół dla pracujących, kolejne posiłki przywiózł członek zarządu powiatu, a lokalny zakład gastronomiczny przywiózł pizzę.

Wójt podkreśla, że gmina potrzebuje zbiorników retencyjnych w okolicach spływu potoków do Sanki i do Wisły. Podkreśla, że przed kilku laty taki zbiornik powstał w Piekarach i okazuje się bardzo pomocny w sytuacjach podtopień. Dawniej Piekary były zalewane przy każdej większej powodzi, obecnie miejscowość, przy tak dużych opadach miejscowość była bezpieczna.

Kaszów. Lokalna rzeka Kaszówka wystąpiła z brzegów. Podtapia podwórka i domy

Podtopienia pod Krakowem. W Skawinie ogłoszono pogotowie prz...

Polacy opracowali lek na śmiertelną chorobę

emisja bez ograniczeń wiekowych
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska