„W prokuraturze nie pracują tylko prokuratorzy… stop oszczędzania naszym kosztem” i „Rekordowe wpływy do budżetu to także zasługa analityków kryminalnych” - pod takimi hasłami pod kancelarią premier Beaty Szydło w poniedziałek, w samo południe demonstrowało ponad tysiąc pracowników prokuratur i sądów z całej Polski.
Protestujący przyjechali do Warszawy 50 autokarami. Domagali się podwyżek po około 200 zł na osobę. Jak zapewniają organizatorzy ze związku zawodowego prokuratorów i pracowników prokuratury na miejscu byli pracownicy prokuratur i sądów z terenu całego kraju.
- W tej chwili mamy poparcie ministra Zbigniewa Ziobro ale niestety cały czas naszych postulatów nie chce uwzględnić wicepremier Mateusz Morawiecki - mówi w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Barbara Chrobak, poseł Kukiz'15 i wiceprzewodnicząca prezydium związku zawodowego prokuratorów i pracowników prokuratury.
- Żądamy podwyżek w wysokości 200 zł, czyli około 10 procent obecnego średniego wynagrodzenia netto pracowników zatrudnionych w 357 prokuraturach rejonowych. W 45 prokuraturach okręgowych zarobki wynoszą 2500 zł - informuje Chrobak.
Według związkowców niskie płace powodują liczne zwolnienia pracowników sądów i prokuratur. Przez ostatnie trzy lata z sądów odeszło ponad 17 tysięcy asystentów sędziów, pracowników obsługi i urzędników.
Pracownicy administracyjni sądów i prokuratur nie mają prawa do strajku, dlatego zdecydowali się na przyjazd do Warszawy i protest przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów.
- Pozostali w terenie pracownicy, na znak solidarności przyszli do pracy w poniedziałek ubrani na czarno - dodaje Chrobak.
Źródło:
TVN 24