W niedzielę natomiast młode Smoki powalczą o mistrzostwo kraju w finałowym turnieju rugby 7 – olimpijskiej i bardzo atrakcyjnej odmianie dyscypliny.
Jeśli chodzi o seniorów, to będzie ostatni w tej rundzie mecz krakowskich rugbistów przed własną publicznością. Dlatego drużyna nastawia się na twardą walkę i rewanż za zbyt wysoką porażkę, podczas pierwszego meczu w Sopocie.
– Powtarzam to jak mantrę, ale powiem i tym razem: uczymy się. Budujemy zespół. W każdym starciu jesteśmy wymagającym przeciwnikiem i teraz musimy tylko zebrać odpowiednio dużo doświadczenia, by zacząć wygrywać. Ten sezon, to dla nas sezon nauki – co oczywiście nie oznacza, że nastawiamy się na porażkę. Za każdym razem wychodzimy na boisko by wygrać – mówi trener Konrad Jarosz.
Szkoleniowiec krakowian będzie mieć w najbliższą sobotę nieco utrudnione zadanie, ponieważ w składzie zabraknie zawodników z Nowego Sącza. Nie zagra także wenezuelski środkowy Nestor Aguirre, pauzujący za czerwoną kartkę. – Nasz skład mocno rotuje, więc na pewno jeden z głównych celów przed kolejną rundą to ustabilizowanie sytuacji kadrowej. Drużynie nie można jednak odmówić woli walki i ambicji. Tworzymy swój styl gry i wierzymy, że kiedy go dopracujemy, zacznie przynosić efekty – mówi Jarosz.
Seniorzy w starciu z mocnym Ogniwem Sopot nie są faworytami. Z tą presją muszą sobie natomiast poradzić ich młodsi koledzy. Drużyna juniorów Juvenii to obok Orkana Sochaczew główny pretendent do mistrzostwa Polski w odmianie siedmioosobowej. Dość powiedzieć, że w reprezentacji Polski U-18 podczas ostatniego turnieju mistrzostw Europy było aż siedmiu krakowian.
- Finałowy turniej rozgrywamy na swoim terenie, więc wola zwycięstwa jest jeszcze większa. Myślę, że jeśli drużyna zagra tak jak potrafi, to stać ją na to by sięgnąć po złoto, a byłby to historyczny sukces. Dlatego liczymy na mocne wsparcie kibiców. Mecze trwają dwa razy po 7 minut i są bardzo widowiskowe. Zaczynamy w niedzielę o godz. 10 od fazy grupowej. Finałowe starcia rozpoczną się o 14.30 – mówi prezes Juvenii Leszek Samel.