- Zmieniają się nasze nawyki wakacyjne. Jest nas wprawdzie w lipcu i sierpniu we Wrocławiu mniej z uwagi na wakacje, ale istnieje potrzeba dobrego poruszania się po mieście dla tych, którzy zostają i pracują. Dlatego podjąłem decyzję o odchodzeniu od wakacyjnego rozkładu - zapowiedział prezydent Wrocławia Jacek Sutryk. Zmiana dotyczy na razie czterech linii tramwajowych, ale władze miasta nie wykluczają, że w przyszłym roku w ogóle zrezygnują z wakacyjnych rozkładów.
Tymczasem w Krakowie urzędnicy nadal uważają, że problemu nie ma i w wakacje na ulicach i torach mamy mniej pojazdów komunikacji miejskiej. Efektem tego są przepełnione autobusy i tramwaje. Bo przecież nie jest tak, że gdy nastaje lipiec i sierpień, to z miasta wyjeżdża 250 tysięcy ludzi. A tak zdają się uważać urzędnicy. Choć przekonują, że cięcia w kursach są mniejsze niż zwykle.
- W tym roku cięcia wakacyjnych kursów są dwa razy mniejsze niż w poprzednich latach - moce przewozowe będą mniejsze w te wakacje o ok. 8,5 proc. w stosunku do rozkładu z roku szkolnego. W poprzednich latach cięcia sięgały 20 proc. - przekonuje Bartosz Piłat , rzecznik Zarządu Transportu Publicznego (ZTP).
Urzędnicy powinni jednak pamiętać, że tegoroczne cięcia wakacyjne dokonały się w momencie, gdy liczba kursów w mieście i tak była już ograniczona z powodu licznych remontów. Dotyczy to zwłaszcza tramwajów i przebudowy trasy do Bronowic oraz ulicy Krakowskiej. Do tego z ruchu tramwajowego wyłączono na całe wakacje ulice Monte Cassino i Kapelankę.
Mniej dzieci i studentów
W ZTP przekonują, że w wakacje zapotrzebowanie na komunikację miejską jest mniejsze, bo mniej jest studentów, a dzieci nie chodzą do szkoły. Przy tym ostatnim punkcie podkreślają, że większość młodych krakowian korzysta z komunikacji miejskiej, więc ograniczenie kursów ma sens. - Nasze analizy wskazują, że tylko ok. 30 proc. uczniów szkół podstawowych dociera do nich samochodem. We Wrocławiu podobne badanie wskazuje, że jest to 60 proc. dzieci - tłumaczy Bartosz Piłat. Do tego dodaje, że większość turystów porusza się po mieście pieszo.
Urzędnicy powołują się na Wrocław, ale nie w aspekcie wakacyjnych cięć w kursach.- Wrocław wydaje na utrzymanie transportu zbiorowego o ok. 150 mln zł rocznie mniej niż Kraków, mimo że jest miastem podobnej wielkości. Analogicznie jest w Poznaniu. Ogólna liczba zamawianej mocy przewozowej jest tam niższa o mniej więcej 20 proc. w stosunku do zamówień krakowskich - wylicza rzecznik ZTP.
Badania? Nie ma
Urzędnicy krakowscy od dawna stoją na stanowisku, że w okresie wakacji, a szczególnie w sierpniu, zapełnienie w pojazdach transportu zbiorowego jest niższe o 10-30 proc., zależnie od okresu i trasy. Gdy dopytujemy o zaprezentowanie badań, z których wynikają takie dane, słyszymy, że... takich badań nie ma. - Szacunkowe zmniejszenie napełnień jest oceniane na bazie doświadczeń inspektorów z bieżących pomiarów napełnień na wybranych liniach w poprzednich latach - wyjaśnia Bartosz Piłat.
Nie wiemy, na jakich liniach inspektorzy zbierają doświadczenie, ale chyba nie na tych, którymi porusza się większość mieszkańców. Przykładowo wczoraj: na alei Jana Pawła II o godzinie 9 rano przez 10 minut nie pojawił się żaden tramwaj jadący w stronę centrum Krakowa. Na trasie, gdzie jest pięć linii. Na rondzie Mogilskim, ważnym węźle przesiadkowym, w pewnym momencie były takie tłumy, że niektórzy odpuszczali wsiadanie do zapełnionych tramwajów i czekali na kolejne.
Równie zapchane są autobusy zastępcze na trasie do Bronowic - 704 i 713. Liczba ich kursów również została ograniczona. - Zmniejszenie częstotliwości przejazdu autobusów 704 i 713 jest związane z faktem, że znaczną część pasażerów na tej trasie stanowią studenci uczelni - tych zaś w okresie wakacji w Krakowie jest istotnie mniej - mówi Piłat. Najwyraźniej nie wiedzą tego pozostali pasażerowie, kiedy rano i po południu autobusy pękają w szwach...
Dalsze ograniczanie kursów
ZTP przekonuje, że dotychczasowe decyzje dotyczące zmian częstotliwości na okres wakacji były powodowane względami finansowymi.
- Zmniejszenie częstotliwości wakacyjnych pozwala na podniesienie częstotliwości w roku szkolnym - tłumaczą urzędnicy. Czyli chodzi o pieniądze. Przypomnijmy zatem, że niedawną podwyżkę cen biletów tłumaczono m.in. potrzebą lepszej jakości transportu publicznego.
Tym samym nie zanosi się na zmianę polityki transportowej. Kursów będzie nadal wyraźnie mniej, a oczekiwanie na przystankach dłuższe. Co więcej, od niedzieli wprowadzono jeszcze jedno ograniczenie. Od tego dnia tramwaje linii nr 50 kursują co 10 minut, a nie co pięć. Dlaczego? Bo skończyły się sesje egzaminacyjne na uczelniach wyższych.
WIDEO: Dzieci mówią jak jest
- Była legendą Krakowa. Wspominamy wróżkę Dzidziannę spod Sukiennic
- Te dzikie zwierzęta żyją w Krakowie [ZDJĘCIA]
- Mapa wypadków drogowych ze skutkiem śmiertelnym
- Nową zakopianką pojedziemy tuż po wakacjach! [NOWE ZDJĘCIA]
- Krakowianka łamie prawa grawitacji i... podbija internet
- Sprawdź 10 sposobów na walkę z upałem!
