Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka redukcja połączeń autobusowych do Tarnowa stała się faktem. Zachowały się tylko pojedyncze kursy

Paweł Chwał
Paweł Chwał
Z autobusów i busów korzystają obecnie głównie osoby dojeżdżające do pracy
Z autobusów i busów korzystają obecnie głównie osoby dojeżdżające do pracy Paweł Chwał
Większość lokalnych, prywatnych przewoźników zawiesiła od 1 kwietnia lub znacznie zredukowało ilość kursów autobusowych z podtarnowskich gmin do miasta. Jednym z powodów były obawy kierowców. Niektóre gminy decydują się płacić za pojedyncze połączenia.

FLESZ - Jak bronić się przed koronawirusem? To musisz wiedzieć

od 16 lat

Przewoźnicy redukowali połączenia z Tarnowem od chwili zamknięcia szkół. Od środy (1 kwietnia) na wielu liniach autobusy całkowicie przestały jeździć. Tak jest na przykład na trasach z Dąbrowy Tarnowskiej, Gręboszowa czy Radgoszczy do Tarnowa, które wykonywała firma Pławecki.

- Kierowcy w obawie o swoje zdrowie odmówili jazdy. Nikt nie chce się narażać. Nie jesteśmy w stanie odgrodzić całkowicie szoferki od reszty autobusu. Chyba, że byśmy nie wydawali biletów. Ale wówczas gminy lub starostwo musiałyby takie kursy opłacać, a te niespecjalnie podejmują temat - wyjaśnia Bogdan Pławecki, który w tym momencie osobiście z synem wozi mieszkańców. Jego autobusy kursują jeszcze tylko na liniach – z Żabna oraz z Nowej Jastrząbki do Tarnowa (liczba połączeń została zredukowana do czterech na dzień w jednym kierunku i powrotnych) oraz w ograniczonej ilości na trasie Tarnów-Wojnicz-Dębno-Brzesko.

Połączenia autobusowe zawieszone zostały m.in. na trasie z Zakliczyna do Tarnowa, a do jednego kursu rano i powrotnego popołudniu zredukowano kursy z Szerzyn przez Olszyny oraz z Rzepiennika i Ciężkowic przez Gromnik i Tuchów do Tarnowa.

- Na razie jeździmy, ale dużo zależy od tego, czy gminy podejmą rozmowy i dofinansują nam te połączenia. W tym momencie, kiedy autobusy muszą być w połowie puste, przewozy nie są rentowne – przyznają właściciele firm Feniks oraz PTP Transport.

W gminie Ryglice, mimo zapowiedzi zawieszenia połączeń, udało się uratować po jednym porannym kursie z Lubczy oraz z Kowalowej przez Ryglice do Tarnowa oraz powrotnym po południu. To efekt porozumienia z przewoźnikiem. Gmina pokrywa w całości koszty utrzymania linii. - Nie wszyscy mają samochody, a do pracy muszą się dostać. Część z nich pracuje między innymi w szpitalach – tłumaczy Paweł Augustyn, burmistrz Ryglic. Miesięcznie gminę będzie to kosztować ok. 20 tys. zł. Dzięki temu mieszkańcy nie muszą kupować biletów.

Podobnie rozwiązano to w gminie Skrzyszów. Także samorządy Pleśnej i Wierzchosławic zdecydowały się na finansowanie przejazdów autobusowych, aby ułatwić mieszkańcom dotarcie do pracy w Tarnowie. - Gdyby była chociaż kładka dla pieszych na Dunajcu, to sprawa byłaby ułatwiona, bo wówczas wydłużone zostałyby kursy autobusu miejskiego od Mościc. Teraz dowozimy ich na dworzec w Bogumiłowicach, skąd dalej dojeżdżają do Tarnowa pociągiem – wyjaśnia Andrzej Mróz, wójt Wierzchosławic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska