FLESZ - Jak bronić się przed koronawirusem? To musisz wiedzieć

Przewoźnicy redukowali połączenia z Tarnowem od chwili zamknięcia szkół. Od środy (1 kwietnia) na wielu liniach autobusy całkowicie przestały jeździć. Tak jest na przykład na trasach z Dąbrowy Tarnowskiej, Gręboszowa czy Radgoszczy do Tarnowa, które wykonywała firma Pławecki.
- Kierowcy w obawie o swoje zdrowie odmówili jazdy. Nikt nie chce się narażać. Nie jesteśmy w stanie odgrodzić całkowicie szoferki od reszty autobusu. Chyba, że byśmy nie wydawali biletów. Ale wówczas gminy lub starostwo musiałyby takie kursy opłacać, a te niespecjalnie podejmują temat - wyjaśnia Bogdan Pławecki, który w tym momencie osobiście z synem wozi mieszkańców. Jego autobusy kursują jeszcze tylko na liniach – z Żabna oraz z Nowej Jastrząbki do Tarnowa (liczba połączeń została zredukowana do czterech na dzień w jednym kierunku i powrotnych) oraz w ograniczonej ilości na trasie Tarnów-Wojnicz-Dębno-Brzesko.
Wspieramy Lokalny Biznes!
Połączenia autobusowe zawieszone zostały m.in. na trasie z Zakliczyna do Tarnowa, a do jednego kursu rano i powrotnego popołudniu zredukowano kursy z Szerzyn przez Olszyny oraz z Rzepiennika i Ciężkowic przez Gromnik i Tuchów do Tarnowa.
- Na razie jeździmy, ale dużo zależy od tego, czy gminy podejmą rozmowy i dofinansują nam te połączenia. W tym momencie, kiedy autobusy muszą być w połowie puste, przewozy nie są rentowne – przyznają właściciele firm Feniks oraz PTP Transport.
W gminie Ryglice, mimo zapowiedzi zawieszenia połączeń, udało się uratować po jednym porannym kursie z Lubczy oraz z Kowalowej przez Ryglice do Tarnowa oraz powrotnym po południu. To efekt porozumienia z przewoźnikiem. Gmina pokrywa w całości koszty utrzymania linii. - Nie wszyscy mają samochody, a do pracy muszą się dostać. Część z nich pracuje między innymi w szpitalach – tłumaczy Paweł Augustyn, burmistrz Ryglic. Miesięcznie gminę będzie to kosztować ok. 20 tys. zł. Dzięki temu mieszkańcy nie muszą kupować biletów.
Podobnie rozwiązano to w gminie Skrzyszów. Także samorządy Pleśnej i Wierzchosławic zdecydowały się na finansowanie przejazdów autobusowych, aby ułatwić mieszkańcom dotarcie do pracy w Tarnowie. - Gdyby była chociaż kładka dla pieszych na Dunajcu, to sprawa byłaby ułatwiona, bo wówczas wydłużone zostałyby kursy autobusu miejskiego od Mościc. Teraz dowozimy ich na dworzec w Bogumiłowicach, skąd dalej dojeżdżają do Tarnowa pociągiem – wyjaśnia Andrzej Mróz, wójt Wierzchosławic.