Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie ucieczki po małopolsku

M. Paluch, M. Mazurek
Radosław Jarzębak, ścigany uciekinier z krakowskiego sądu
Radosław Jarzębak, ścigany uciekinier z krakowskiego sądu archiwum
Obława na Radosława Jarzębaka, w której brało udział kilkudziesięciu policjantów, psy tropiące i śmigłowiec, skończyła się w nocy z czwartku na piątek.

Kraków: jest list gończy za kibolem, który uciekł z sądu [ZDJĘCIE]

- Penetracja terenu jest już bezcelowa. Teraz wdrażamy inne procedury. To czynności operacyjne - mówi tajemniczo podinsp. Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji. Policjanci obserwują znajomych mężczyzny, sprawdzają jego kontakty i analizują, gdzie mógł się ukryć w kraju lub za granicą.

Obława w Krakowie. Zatrzymany kibol uciekł przez okno z sądu [MAPA, ZDJĘCIA, WIDEO]

Obława w Krakowie. Poszukiwania 25-latka, który uciekł z sądu [ZDJĘCIA]

Zawiniła rutyna

Jarzębak usłyszał zarzuty sprzedaży 8 kg marihuany i udziału w grupie przestępczej handlującej narkotykami. Uciekł z budynku krakowskiego sądu, kiedy konwojujący go policjanci rozkuli go, żeby podpisał się pod decyzją o areszcie. Skoczył z okna i wybiegł. Były antyterrorysta Jerzy Dziewulski mówi: zawiniła rutyna policjantów, a ponadto sala rozpraw była źle zabezpieczona. Jarzębak to niejedyny zbieg, który w ostatnich latach wywiódł w pole konwojentów.

Ucieczka Niemczyka

Najsłynniejszym uciekinierem był do tej pory Ryszard Niemczyk, podejrzany o związek m.in. z zabójstwami gen. Marka Papały, komendanta głównego policji oraz Andrzeja K. szefa gangu pruszkowskiego. W 2000 roku, kiedy skazani przechadzali się po spacerniaku więzienia w Wadowicach, Niemczyk rozerwał siatkę zabezpieczającą, wszedł na dach więzienia i przedostał się na sąsiadujący z nim budynek sądu, po czym zeskoczył do podstawionego wcześniej auta.
Jeden z groźniejszych polskich przestępców odnalazł się po pięciu latach, w Niemczech.

Kompromitacja policji. Radosław J. wciąż na wolności [ZDJĘCIA]

Również w 2000 r. z więzienia w Wadowicach uciekło dwóch aresztantów, obaj odsiadywali wyroki za drobne kradzieże. Wyskubali kawałkiem metalu dziurę w ścianie celi i przedostali się nią do sąsiadującego z więzieniem sądu. Przeszli przez sekretariat i swobodnie wyruszyli na wadowickie ulice.

W 2008 r. z zakładu karnego w Wadowicach uciekł 25-letni Kamil K. z Kęt. Był w grupie więźniów, którzy pracowali przy remoncie w klasztorze Ojców Karmelitów.

Nieszczery "Sabra"

Głośna była też sprawa Grzegorza S., ps. Sabra. Mężczyzna został skazany na 11 lat za zabójstwo ochroniarza w restauracji Ajka w Skawinie w roku 1996. Rok później wracał w konwoju policyjnym z sądu w Cieszynie. Ubłagał funkcjonariuszy, aby po drodze podrzucili go na ul. Opolską w Krakowie. Twierdził, że bardzo chce się zobaczyć ze swoją żoną. Policjanci uwierzyli w jego szczere intencje, co przypłacili stratą pracy. Sabra podczas "romantycznego" spotkania z żoną wyskoczył przez okno. Złapano go dwa tygodnie na Słowacji.

Ucieczka w Nowym Sączu

W Nowym Sączu najbardziej spektakularna ucieczka zdarzyła się zimą 2002 r. Z gmachu Miejskiej Komendy Policji przy ul. Sienkiewicza uciekł mężczyzna zatrzymany wcześniej za kradzieże. Wyskoczył przez małe okienko w toalecie na pierwszym piętrze.

Dramatyczne były jego poszukiwania - odnaleziono go w rzece Łubinka. Zanurzony w wodzie, krył się za krzewami. Był tak wychłodzony, że trafił do szpitala. Dwukrotnie poszukiwano też osadzonych w Zakładzie Karnym w Nowym Sączu. Obydwa zdarzenia miały miejsce w 2011 roku. 1 kwietnia z pracy na terenie miasta nie wrócił 37-latek odbywający karę 6 miesięcy więzienia. Został zatrzymany po 7 godzinach w barze w okolicach Starego Sącza. Trzy miesiące później z prac porządkowych na terenie miasta nie wrócili dwaj osadzeni. 33-latek "wpadł" po kilku godzinach. 21-latek ukrywał się ponad miesiąc.

Pieprz w rękawiczce

Ucieczki próbował też Marek M., który w 2010 roku w Woli Filipowskiej porwał 9-letnią dziewczynkę w celach lubieżnych, a wcześniej dokonał gwałtu na 19-latce. Gdy na początku br. był doprowadzany do olkuskiego sądu, chciał sypnąć w oczy konwojentom pieprzem, który ukrył w rękawiczce. W ostatniej chwili konwojenci zorientowali się w planach podejrzanego.
Nie udawały się ucieczki z krakowskiego aresztu przy ul. Montelupich. - Nie przypominam sobie, by ktoś tego dokonał, choć wielu próbowało - mówi kpt. Tomasz Wacławek, rzecznik Okręgowej Służby Więziennej.

Do ucieczek dochodzi najczęściej wtedy, gdy aresztantowi zaufa się bardziej niż to konieczne. Zwyczajowo skutego kajdankami pilnuje dwóch konwojentów. Tylko więźniom szczególnie niebezpiecznym zakłada się czerwony uniform i łańcuchy łączące ręce i nogi. Ale wystarczy miękkie serce policjanta, jego rozkojarzenie albo choćby uchylone okno w sali...

Uciekinier nr 1

Zdzisław Najmrodzki ps. Saszłyk był najsłynniejszym uciekinierem w PRL. Umykał policjantom oraz z więzień i sądów 29 razy.
Pierwszy raz zbiegł z konwoju, gdy miał 21 lat. Policjanci zatrzymali go za poturbowanie mundurowego na wiejskiej zabawie.

Ukrywał się w NRD i Czechosłowacji. W latach 70. na Śląsku wyspecjalizował się w okradaniu sklepów Pewex, robił to kilkadziesiąt razy, a potem - w kradzieżach samochodów. Kierował grupą przestępczą, pomagała mu także żona i matka. Uciekł m.in. z sali sądowej w Gliwicach z zakratowanym oknem. Czekał na rozprawę, a koledzy przecięli kratę. Raz zwiał z Komendy Stołecznej MO w przebraniu milicjanta. Innym razem uciekł z aresztu w Gliwicach specjalnym tunelem.

Wpadł pod koniec lat 80. Skazany został na 20 lat pozbawienia wolności za kradzieże i na 7 lat za ucieczki. Za kratami odsiedział 11 lat. Gdy wyszedł z więzienia w 1990 r. miał wypadek samochodowy w Krakowie, znów trafił do aresztu. Wyszedł i zginął w 1995 r. w innym wypadku samochodowym.

Współpr. sś, szel, ard

Przestępcy lubią uciekać policjantom

Rozmowa z prof. Janem Widackim, prawnikiem, kryminologiem, byłym wiceministrem spraw wewnętrznych

Przestępca wyskakuje z okna, ucieka. To poważna wpadka pilnujących go funkcjonariuszy. Policja powinna wyciągnąć jakieś wnioski?
Założę się, że zaraz pojawi się milion pomysłów: że trzeba zamurować okna w sądzie, że nie wolno rozkuwać więźniów, że trzeba zmienić prawo. Tymczasem historie ucieczek istnieją od kiedy istnieje przestępczość. I będą się zawsze zdarzały. Nie sądzę, że jak ktoś uciekł gestapo, to naziści zaraz myśleli, żeby reformować III Rzeszę.

Coś jednak musiało źle zadziałać, skoro udało mu się uciec.
Policjanci się zagapili, to fakt. Pewnie przez myśl im nie przeszło, że jakiś szaleniec może wyskoczyć z okna pierwszego piętra budynku.

Powinni ponieść konsekwencje?
Tak. Powinni dostać naganę lub inną karę. Muszą odpowiedzieć za swoje gapiostwo i słaby refleks. Ale nie wyrokowałbym po tym zdarzeniu, że cały system źle działa, że od razu trzeba brać się za reformy. Choć pewnie będzie taka społeczna presja, bo sprawa jest spektakularna i nagłośniona przez media.

Rozmawiała Maria Mazurek

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska