https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiemy, z jaką prędkością pijany Patryk P. jechał tuż przed tragicznym wypadkiem. Prędkość obliczono dzięki monitoringowi

Marcin Banasik
Tak wyglądało auto tuż po wypadku
Tak wyglądało auto tuż po wypadku Komenda Wojewódzka PSP w Krakowie
Z analizy monitoringu wynika, że żółte renault megane ostatnie pół kilometra przed wypadkiem pokonało w 12 sekund. - Z tego łatwo można obliczyć, że średnia prędkość auta wynosiła 150 km/h. Wiemy, że po przejechaniu przez torowisko na ul. Piłsudskiego samochód przyśpieszył. Oznacza to, że w pewnym momencie prędkość pojazdu była wyższa - mówi prok. Rafał Babiński, szef Prokuratury Okręgowej w Krakowie, który prowadzi śledztwo w sprawie tragicznego wypadku w pobliżu mostu Dębnickiego.

Wciąż szukają jednego świadka

W sprawie tragicznego wypadku przesłuchano już kilkadziesiąt osób, w tym świadków wypadku, ratowników medycznych i policjantów. Wciąż nie przesłuchano osoby, która chciała przejść przez jezdnię tuż przed pędzącym autem w niedozwolonym miejscu.

- Jestem pewien, że w najbliższym czasie dojdzie do przesłuchania tej osoby - mówi prok. Babiński.

Chociaż Aleje Trzech Wieszczów, którymi pędziło żółte renault są częścią drugiej obwodnicy Krakowa, to można poruszać się nimi (także nocą) z prędkością maksymalnie 50 km/godz.

Trzej pijani w samochodzie

Wiadomo już, że Patryk P., który zginął wraz z trzema innymi mężczyznami w tragicznym wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie, prowadził samochód pod wpływem alkoholu. We krwi denata miało się znaleźć 2,3 promila alkoholu. Pod wpływem byli również dwaj inni pasażerowie - Michał G. i Aleksander T.

W nocy z piątku na sobotę (14 na 15 lipca) w Krakowie w rejonie mostu Dębnickiego doszło do tragicznego wypadku. Samochód renault megane, którym w kierunku mostu Dębnickiego podróżowało czterech mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat, zjechał w lewo i dachował na bulwar Czerwieński. Wszyscy pasażerowie zginęli. Władze miasta zdecydowały się na udostępnienie nagrania z wypadku ku przestrodze. Przebieg całego zdarzenia zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu.

Pogrzeby

W piątek 21 lipca odbył się pogrzeb Patryka, 24-letniego kierowcy, który zginął podczas tragicznego wypadku. Msza żałobna rozpoczęła się w piątek 21 lipca na cmentarzu Grębałów w Krakowie o godzinie 9.40. Tam bliscy i znajomi pożegnali tragicznie zmarłego, młodego mężczyznę.

Pogrzeb 24-letniego Patryka P. Zginął w tragicznym wypadku p...

Pogrzeb dwóch kuzynów, 23-letniego Aleksandra i 24-letniego Michała odbył się 19 lipca. Msza żałobna rozpoczęła się w środę o godz. 11 w kościele oo. Reformatów w Wieliczce, po mszy dwaj kuzyni spoczęli na pobliskim cmentarzu. W ostatniej drodze Aleksandrowi i Michałowi towarzyszyli rodzina i przyjaciele.

Uroczystości pogrzebowe najmłodszej ofiary wypadku, 20-letniego Marcina, odbyły się w czwartek 20 lipca w Strumianach w powiecie wielickim.

Wirus ASF wykryty w kolejnym województwie!

od 16 lat
Wideo

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Auto-rodeo
21 lipca, 20:27, Jan:

Dla każdego doświadczonego kierowcy było jasne od samego początku, że prędkość 120 km/h którą sugerowano to była manipulacja. Gdyby jechał 120 km/h to byłaby szansa na wyhamowanie, przy 150-170 km/h takiej szansy nie było. To trzeci powód dla którego doszło do tragedii.

Drugi to fakt, że kierowca zdecydował się na wyścigi pomimo, że (już od 5 dni) zamknięty był most Dębnicki. O tym fakcie nie wiedział lub zapomniał.

Ale powód pierwszy i najważniejszy, to to, że kierowca nie był w stanie ocenić prawidłowo sytuacji, bo prowadził (statystycznie) po 6 piwach (lub 1000 ml wina, lub 300 ml wódki).

On się właśnie po to rozpędzał, aby przeskoczyć ten zamknięty most.

J
Jan
Dla każdego doświadczonego kierowcy było jasne od samego początku, że prędkość 120 km/h którą sugerowano to była manipulacja. Gdyby jechał 120 km/h to byłaby szansa na wyhamowanie, przy 150-170 km/h takiej szansy nie było. To trzeci powód dla którego doszło do tragedii.

Drugi to fakt, że kierowca zdecydował się na wyścigi pomimo, że (już od 5 dni) zamknięty był most Dębnicki. O tym fakcie nie wiedział lub zapomniał.

Ale powód pierwszy i najważniejszy, to to, że kierowca nie był w stanie ocenić prawidłowo sytuacji, bo prowadził (statystycznie) po 6 piwach (lub 1000 ml wina, lub 300 ml wódki).
P
Piotr
21 lipca, 14:36, Zbigniew Rusek:

Nie prędkość była główną przyczyną wypadku, lecz ZAMROCZENIE ALKOHOLEM kierowcy. Tak duże stężenie alkoholu to kompletne zamroczneie umysłu!!!

Rozumiem, że jak u ciebie pod Krosnem sąsiad zabił sąsiada widłami to winne były widły...

F
Filip
Średnia na odcinku pół kilometra. Ale od momentu hamowania i potrącenia pachołka wytracil sporo zanim wpadł na skrzyżowanie. Ciekawe czy jak by mieli klatkę czy by przeżyli
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska