Pierwszy raz w swojej karierze grał Pan na bocznej obronie?
Tak, to był pierwszy taki mecz. Przed spotkaniem rozmawialiśmy z trenerem o różnych wariantach gry i to był jeden z nich. Nie czułem się najlepiej na prawej obronie, stąd w okolicach trzydziestej minuty nastąpiła roszada i próbowaliśmy gonić wynik.
Na czym polegały te problemy? Inaczej gra się na boku, a inaczej w środku?
Rzeczywiście, są pewne różnice, nawyki w grze na boku i w środku. Czasami są jednak takie sytuacje, kiedy trzeba zaryzykować Stąd taki wybór trenera.
Dwie połowy wyglądały podobnie. Wy zaczynaliście dobrze, później Górnik strzelał bramkę, a wy stawaliście. Zgodzi się Pan z taką oceną tego spotkania?
Tak to wyglądało. Zarówno w pierwszej jak i w drugiej połowie mieliśmy na początku kilka sytuacji, ale to rywal strzelał bramkę. Szczególnie szkoda tej drugiej części, którą zaczęliśmy od rzutu karnego. Bardzo żałujemy, że nie udało się go wykorzystać. Wtedy byłyby szanse, żeby trzy punkty pojechały do Krakowa.
W niedzielę gracie ze Śląskiem, który jest bardzo bliski mistrzostwa Polski. Jak podejdziecie do tego spotkania?
Poznałem wyniki w szatni i wiem, że Śląsk został liderem. Jako piłkarzowi Wisły byłoby niezmiernie przykro gdyby na naszym stadionie inna drużyna świętowała mistrzostwo Polski. Nawet jeśli Śląsk jest dobrym przyjacielem Wisły, to mnie osobiście bolałoby to bardzo.
Czyli od odpuszczaniu z waszej strony mowy nie będzie?
Mimo że kibice po meczu z Cracovią dali nam do zrozumienia, że mamy ten mecz przegrać, to każdy z nas podejdzie do tego meczu na sto procent. Będziemy grać jak zwykle o zwycięstwo.
Błyskawiczna sonda: Jak powinni zachować się piłkarze Wisły w meczu ze Śląskiem? Nie odpuszczać czy pozwolić wrocławianom wygrać i zdobyć mistrzostwo? Głosuj w sondzie (po prawej stronie)
Rozmawiał Bartosz Karcz
