Wisła Can-Pack: tym razem "małe" w głównych rolach

- Udało się nam zatrzymać wysokie zawodniczki Wisły, lecz z kolei nie potrafiłyśmy sobie poradzić z jej niskimi koszykarkami - nie miała wątpliwości kapitan Artego, była wiślaczka Monika Sibora. - Do Krakowa przyjechałyśmy walczyć i to robiłyśmy. I nagle okazało się, że było blisko dużej niespodzianki. Cóż, w ostatniej kwarcie nie wytrzymałyśmy ciśnienia, które w trakcie meczu bardzo wzrosło...

Ostatecznie "Biała Gwiazda" zwyciężyła 72:64 i to jest w tej chwili najważniejsze. Niedostatków w grze krakowianek było bowiem bez liku. - Owszem, kontuzje Magdaleny Leciejewskiej i Katarzyny Gawor utrudniły nam rotację, ale nie może to być usprawiedliwieniem naszych kłopotów w grze - stwierdził trener Jorge Aragones. - Przecież urazy i absencje zawodniczek mogą się powtarzać. Naturalnie podstawowy cel, czyli wygranie meczu, został zrealizowany, ale w kolejnych spotka- niach musimy być zdecydowanie bardziej skoncentrowani, bo inaczej trudno będzie o postęp. Z pewnością jednak pokonanie Artego pozwoli nam podejść z mniejszym obciążeniem psychicznym do kolejnych gier. Dla mnie spotkanie z Artego było o tyle szczególne, że prowadziłem drużynę w zastępstwie pierwszego trenera. Poprzeczka od razu została postawiona wysoko, ale waleczność dziewczyn pozwoliła nam wyjść zwycięsko ze sporych, momentami, opresji.

W drużynie "Białej Gwiazdy" najskuteczniejsza była tym razem Paulina Pawlak. Zdobyła 21 punktów (m.in. trzykrotnie trafiła "za trzy"), miała też 3 zbiórki, 2 asysty i 4 przechwyty. To cieszy, gdyż w minionym sezonie - mimo ogromnej waleczności w każdym występie - reprezentantka Polski nie miała tak dobrych meczowych osiągnięć. Przykładowo, zbyt często "nie siedział" jej rzut. A w niedzielę zagrała z wysokim procentem skuteczności (w sumie 58,3).

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu