Początek spotkania nie zapowiadał tak wysokiego zwycięstwa Wisły. Gospodynie po kilku minutach przegrywały 4:11 i wyglądało to tak, jakby nie zorientowały się na czas, że mecz się już zaczął. W pierwszej piątce Wisły nie wybiegła Tina Charles, bo była nieco przeziębiona. W końcu trener Jose Hernandez był zmuszony wpuścić na parkiet gwiazdę, ale Amerykanka nie była tego dnia sobą i jej obecność nie poprawiła zbytnio sytuacji. - Przez pierwsze 6 minut meczu graliśmy koszmarnie - przyznał potem Hernandez.
Dopiero w drugiej kwarcie Wisła przejęła inicjatywę. Krakowianki poprawiły grę w obronie i wreszcie zaczęły trafiać do kosza. Dwie "trójki" z rzędu rzuciła Anke De Mondt, która tego dnia była najlepiej punktującą zawodniczką "Białej Gwiazdy". Cichą bohaterką spotkania okazała się jednak Joanna Czarnecka. Zawodniczka, która dotąd pełniła w drużynie rolę "wiecznej rezerwowej", zagrała swój najlepszy mecz w sezonie. Szkoleniowiec dał jej wreszcie szansę pograć dłużej. Musiał szukać nietypowych rozwiązań, bo inne podkoszowe prezentowały się słabo. Tymczasem "Czarna" miała 70-procentową skuteczność i do przerwy była najlepiej punktującą spośród wiślaczek.
- Nie zwykłem wyróżniać jednej zawodniczki, ale tym razem Czarnecka na to zasłużyła. Zagrała bardzo dobry mecz - podkreślał Hernandez. - Mimo że do tej pory dostawała mało szans gry, cały czas wykonuje fantastyczną pracę na treningach. I to jej profesjonalne podejście bardzo pozytywnie wpływa na zespół. Pokazuje innym, że należy pracować dla drużyny, niezależnie od tego, czy ta praca będzie nagrodzona w trakcie meczów.
Po zmianie stron Energa próbowała doprowadzić do wyrównania, wykorzystując fakt, że Wisła miała przez moment problemy z rozegraniem. Wtedy jednak ważne punkty zdobyła Phillips. Gdy schodziła z parkietu, żegnała ją burza oklasków. - Przez cały mecz czułam wsparcie fanów, sprawili, że mój pierwszy występ po powrocie był naprawdę wyjątkowy - przyznała.
Trener Hernandez był zadowolony z efektownego zwycięstwa, a zwłaszcza z gry na tablicach, którą wiślaczki bezdyskusyjnie zdominowały, zbierając aż o 35 piłek więcej niż rywalki. - Zagraliśmy jeden z najbardziej kompletnych i najlepszych meczów w sezonie - podkreślał.
Tym razem swojej drużyny z ławki rezerwowych nie wspierał generalny menedżer Piotr Dunin-Suligostowski. PLKK zdecydowała, że działacz Wisły ma jednak odbyć karę trzech meczów zawieszenia, jaką nałożyła na niego w związku z incydentem po meczu z CCC Polkowice. Wcześniej, po odwołaniu krakowian, wykonanie kary zostało wstrzymane.
Wisła Can Pack Kraków - Energa Toruń 77:57 (13:16, 19:9, 22:12, 23:20)
Wisła Can Pack: Anke DeMondt 18, Katarzyna Krężel 14, Joanna Czarnecka 12, Justyna Żurowska 7 (11 zb), Erin Phillips 7, Alana Beard 7, Tina Charles 6, Cristina Ouvina 4 (10 zb), Dora Horti 2, Daria Mieloszyńska-Zwolak 0, Paulina Pawlak 0.
Energa: Paulina Misiek 18, Adrianne Ross 14, Nicole C Michael 11, Martyna Koc 5, Emilia Tłumak 5, Weronika Idczak 3, Monika Krawiec 1, Róża Ratajczak 0, Kinga Kowalska 0, Roksana Płonka 0.
Wybierz najlepsze zdjęcie naszych fotoreporterów 2012 roku [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!