Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Dor Hugi: Nie mogę doczekać się pierwszego meczu w lidze

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
wisla.krakow.pl
- To była dość łatwa decyzja. Skoro dostałem ofertę z jednego z największych polskich klubów, znanego w Europie, to nie musiałem się długo zastanawiać. Dla mnie to jest krok do przodu w karierze. Nie mam co do tego wątpliwości - mówi po transferze do Wisły Kraków jej nowy piłkarz, Izraelczyk Dor Hugi.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Jest pan w Wiśle Kraków tak naprawdę od kilku dni. Jakie są pierwsze wrażenia?
- Zawsze gdy zmieniasz klub, czujesz się podekscytowany, bo to nowe miejsce, nowi ludzie. Jeśli miałbym mówić o pierwszych wrażeniach w Wiśle, to są one tylko pozytywne. Zostałem bardzo dobrze przyjęty przez nowych kolegów, trenerów. Wszystko jest w jak najlepszym porządku.

- Ktoś w jakiś specjalny sposób panu pomaga w aklimatyzacji?
- Wszyscy starają się pomóc, ze wszystkimi rozmawiam, wszystkich chcę poznać jak najlepiej. Dość szybko znalazłem jednak wspólny język przede wszystkim z Yawem Yeboahem. Świetny, wesoły chłopak.

- Kiedy miał pan pierwszy kontakt z Wisły Kraków?
- Tak naprawdę o tym, że Wisła jest mną zainteresowana dowiedziałem się już w styczniu. To jednak nie była prosta sprawa, bo w moim poprzednim klubie St. Poelten nie chcieli nawet słyszeć, żeby mnie puścić. Pozostaliśmy jednak w kontakcie z wiceprezesem Maciejem Bałazińskim. W ogóle od początku dobrze nam się rozmawiało, „złapaliśmy” taki dobry kontakt. Dlatego temat moich przenosin do Wisły wrócił po zakończeniu sezonu. Fakt, że cały czas mnie tutaj chcieli, miał dla mnie duże znaczenie. Ostatecznie udało się wszystko zamknąć podpisaniem kontraktu i nie będę krył, że jestem z tego powodu bardzo zadowolony.

- W wypowiedzi dla oficjalnej strony internetowej Wisły wspomniał pan, że o krakowskim klubie rozmawiał z byłymi piłkarzami „Białej Gwiazdy” Alonem Turgemanem i Dudu Bitonem. To proszę teraz zdradzić, co takiego mówili pańscy rodacy?
- Same dobre rzeczy. Mówili, że Wisła to wielki klub, ma mnóstwo kibiców i że gra tutaj może dostarczyć piłkarzowi mnóstwo radości. Zachwalali również miasto.

- Po tych wszystkich rozmowach z wiceprezesem, z kolegami długo musiał pan się zastanawiać, czy chce przyjść do Wisły?
- To była dość łatwa decyzja. Skoro dostałem ofertę z jednego z największych polskich klubów, znanego w Europie, to nie musiałem się długo zastanawiać. Dla mnie to jest krok do przodu w karierze. Nie mam co do tego wątpliwości.

- W Polsce już pan kiedyś był razem ze swoim zespołem Hapoelem Ra’ananna na obozie w okolicach Gdańska. Co wie pan o naszym kraju, o Krakowie?
- Już się przekonałem, że Kraków to piękne miasto. W ostatni piątek odwiedziłem Kazimierz, żydowską dzielnicę. Zrobiła na mnie wrażenie. Będę chciał z czasem poznać jak najwięcej ciekawych miejsc, choć oczywiście przyjechałem tutaj przede wszystkim grać w piłkę.

- W Izraelu grał pan w pięciu klubach. Który jest dla pana najważniejszy, w którym czuł się pan najlepiej?
- Zdecydowanie w Maccabi Petach Tikwa. Mieliśmy naprawę dobry zespół, a ja czułem się w nim znakomicie. W tym klubie podniosłem swoją jakość. Strzelałem bramki, miałem asysty. Szczególnie w ostatnim sezonie w Petach Tikwa grało mi się bardzo dobrze, co zresztą zaowocowało transferem do Austrii.

- Gdy przechodził pan do St. Poelten miał pan 24 lata. Wcześniej nie było ofert z zagranicznych klubów, czy po prostu nie chciał pan opuszczać Izraela?
- Sprawa jest prosta - przed ofertą z St. Poelten innych nie było. Dlatego grałem tylko w mojej ojczyźnie.

- To okazało się dla pana w sumie dobrym krokiem, choć sezon miał słodko-gorzki smak. Pan grał dobrze, ale drużyna spadła. Po tym, jak pokazał się pan z dobrej strony w austriackiej Bundeslidze, miał pan jakieś oferty z tej ligi?
- Miałem i to nawet z kilku klubów. Gdy jednak dostałem ofertę z Wisły, uznałem, że to jest najlepsza oferta ze wszystkich. Dobry, jeden z największych polskich klubów, wspaniali kibice i miasto. Czego więcej potrzeba do szczęścia?

- Podpisał pan z Wisła trzyletni kontrakt. Traktuje pan grę dla tego klubu jako możliwość rozwoju, promocji do jeszcze lepszej ligi, czy też chciałby stabilizacji i raczej skłania się pan w tym momencie do wypełnienia tej umowy w całości?
- Jestem tutaj krótko, więc na razie zupełnie nie myślę o tym, co będzie za rok, dwa. Wszystkie siły, myśli koncentruję na Wiśle. Spotkałem tutaj ludzi, którzy mi zaufali i wykonali dużo pracy, żebym mógł grać dla „Białej Gwiazdy”. Dlatego na razie chcę przede wszystkim pokazać, że się nie mylili co do mnie.

- Miał pan w St. Poelten dobre liczby. Strzelił pan w ostatnim sezonie osiem bramek, do tego dorzucił tyle samo asyst. To są konkrety, a gdybym zapytał, jakie inne atuty ma Dor Hugi, to jakby pan odpowiedział?
- Myślę, że jestem nieźle wyszkolony technicznie, również szybki. Mam dobry strzał. I rzeczywiście moją mocną stroną są gole i asysty. Jeśli w pierwszym sezonie w Wiśle liczba bramek będzie dwucyfrowa, to będę bardzo zadowolony. Przede wszystkim chcę jednak, żeby zespół miał z mojej gry pożytek, bo to przecież futbolu jest najważniejsze.

- Grał pan w reprezentacjach młodzieżowych Izraela. Liczy pan, że dobrą grą w Wiśle dostanie się pan do pierwszej reprezentacji?
- Mam nadzieję, że jeśli będę grał dobrze, dostanę nominację do kadry narodowej, mimo że wkrótce skończę 26 lat. Nigdy nie jest za późno. Zobaczymy, co przyniesie życie.

- W Krakowie będzie pan mieszkał sam?
- Nie, wkrótce przyjedzie do mnie żona Omer. Dwa tygodnie temu wzięliśmy ślub. Powinna do mnie dołączyć w Krakowie może już w przyszłym tygodniu, najpóźniej po naszym powrocie ze zgrupowania. Na pewno jednak będziemy tutaj żyli razem.

- Wspomnieliśmy wcześniej, że rozmawiał pan z Alonem Turgemanem i Dudu Bitonem o Wiśle Kraków. A wie pan kto był najlepszym izraelskim piłkarzem w historii Wisły?
- Tak, wiem. Maor Melikson.

- W 2011 roku Melikson miał ogromny udział w tym, że Wisła Kraków zdobyła swój ostatni do tej pory tytuł mistrza Polski. A gdzie sięgają pańskie marzenia związane z grą dla „Białej Gwiazdy”?
- Jeśli mówimy o marzeniach, to tak jak Maor, chciałbym zdobyć z Wisłą tytuł mistrza Polski. Mam trzyletni kontrakt, więc trochę czasu na to jest. Oczywiście mam pełną świadomość, że w ostatnich latach Wisła przeżywała trudności, że była na dole tabeli, że musiała ciężko walczyć o utrzymanie w lidze. Teraz jednak tworzy się tutaj bardzo dobry zespół, a ja przyszedłem, żeby dać drużynie jakość, bramki, asysty i wszystkie moje siły. Wierzę, że to pomoże osiągnąć bardzo dobre wyniki.

- To na koniec chciałbym zapytać, w jakiej jest pan dyspozycji i ile czasu potrzeba, żebyśmy mogli zobaczyć najlepszą wersję Dora Hugiego?
- Już teraz czuję się znakomicie fizycznie. Mogę powiedzieć, że praktycznie jutro mógłbym wyjść na boisko i grać. Tak naprawdę to ja już nie mogę doczekać się pierwszego meczu w lidze. Czekam na kibiców, czekam na emocje związane z ligowymi meczami, na bramki, asysty. Na wszystko!

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska