WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"
Sprawa nie była oczywista, bo podstawowym prawym obrońca w tym sezonie był do tej pory w Wiśle Bartosz Jaroch. Słabiej jednak spisywała się ostatnio lewa flanka i Jerzy Brzęczek postanowił właśnie tam przestawić byłego gracza Resovii. A to otworzyło z kolei drogę do wyjściowej jedenastki Gruszkowskiemu.
- Tak naprawdę wywnioskowałem już z taktycznych zajęć dzień przed meczem z Ruchem, że jestem przymierzany do podstawowego składu. Takie rzeczy po prostu się czuje - mówi piłkarz Wisły.
Zapytaliśmy Konrada Gruszkowskiego, czy nie czuł się dziwnie, że był podstawowym zawodnikiem w ekstraklasie, a I liga przyniosła mu miejsce na ławce? „Grucha” odpowiada szczerze: - Muszę przyznać, że uwierało mnie to wszystko. Nie będę krył, że psychika mi trochę siadła. Za dużo było tych wszystkich zawirowań transferowych wokół mnie. Nie poradziłem sobie z tym najlepiej. Wydawało mi się, że jestem mocny psychicznie, ale prawda jest taka, że tym razem okazało się, że nie zniosłem tego wszystkiego dobrze i to odbijało się też na mojej dyspozycji. Teraz już jednak wszystko jest w porządku. Koncentruję się tylko na treningu i mam nadzieję, że będę grał już więcej i lepiej.
Rzeczywiście, w przerwie letniej sporo mówiło się o tym, że Gruszkowski może z Wisły odejść, że ma oferty z klubów ekstraklasy. Ostatecznie został, a pytany czy temat może powrócić zimą, odpowiada: - Nie chcę już nawet więcej o tym mówić. Jestem w Wiśle, chcę skupić się na treningach, meczach i awansie do ekstraklasy. Na tym może zakończmy rozmowę o transferach.
Przeszliśmy zatem do meczu z Ruchem Chorzów, który zakończył się podziałem punktów. - Z jednej strony remis 1:1 świadczy o tym, że przerwaliśmy serię porażek, z drugiej szkoda, że tego meczu nie wygraliśmy - ocenia Gruszkowski. - Graliśmy dobrze w pierwszej połowie, strzeliliśmy bramkę. Po przerwie oddaliśmy jednak inicjatywę Ruchowi. Oni wyrównali, mieli przewagę. Druga połowa była generalnie słaba w naszym wykonaniu. Dlatego, choć oczywiście chcieliśmy wygrać, to trzeba szanować ten jeden punkt wywalczony z liderem.
Zapytany o przyczyny słabszej drugiej połowy w wykonaniu Wisły, piłkarz dodaje: - To bardziej efekt tego, że Ruch przycisnął, zaczął grać lepiej. A my dużo sił włożyliśmy z kolei w zbudowanie naszej przewagi w pierwszej połowie. Jeśli zbierzemy to wszystko, to wyjdzie nam dlaczego ten mecz tak wyglądał jako całość.
Wisła z Ruchem nie przegrała, ale to znamienne, że był to kolejny mecz, w którym prowadziła, a nie potrafiła utrzymać przewagi do końcowego gwizdka. W trzech poprzednich meczach, również wcześniej w starciu z GKS-em Tychy, kończyło się to przegranymi krakowian. Gruszkowski wskazuje przyczyny takiego obrotu sprawy: - Myślę, że czuliśmy się zbyt pewnie w tych meczach. Strzelaliśmy bramkę, wydawało nam się, że wszystko idzie już po naszej myśli, a później wkradało się za duże rozluźnienie, pojawiały się błędy, przeciwnik się napędzał, wyrównywał i wszystko się nam sypało. Problem tkwił w naszych głowach. Jeśli to naprawimy, będziemy znów wygrywać regularnie.
Ze względów na przerwę reprezentacyjną, do kolejnego meczu - tym razem z Chojniczanką - jest nieco więcej czasu. Konrad Gruszkowski ma jasny pogląd, co w tym okresie powinni robić wiślacy: - Trzeba ciężko pracować. Te dwa tygodnie przerwy trzeba poświęcić właśnie na to. Nie jesteśmy zadowoleni ani z ostatnich meczów, ani z wyników. Trzeba to wszystko zacząć poprawiać, bo wiadomo, jaki jest nasz cel na ten sezon. A na razie zajmujemy miejsce zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców, ale też nas wszystkich w klubie. I szybko chcemy to zmienić!
- Lewandowscy urządzają się w Hiszpanii. "Zadomawiamy się w Barcelonie" [zdjęcia]
- Byli piłkarze Wisły zmienili kluby. JESIEŃ 2022
- Wisła Kraków. Piłkarze spotkali się z kibicami. Był Angel Rodado
- Tomasz Ogar zmienił stan cywilny ZDJĘCIA
- TOP 10 małopolskich drużyn w 2000 r. Niektórych już nie pamiętacie
- Bułgarska piękność zagra w Tarnowie. Poznajcie Jelenę Beczewą
