Wisła w piątek zagrała po przerwie tak, że niektórzy przecierali oczy ze zdumienia. Okazało się, że ten zespół, jeśli spada z niego presja, potrafi grać z polotem, finezją i przede wszystkim skutecznie. A presja z piłkarzy "Białej Gwiazdy" spadła ostatecznie, gdy Patryk Małecki strzelił drugiego gola.
Czytaj także: Wisła Kraków - Legia Warszawa 4:0! (ZDJĘCIA!)
Zadowolony z drugiej części spotkania był trener wiślaków Robert Maaskant, który na pomeczowej konferencji prasowej powiedział m.in.: - Po przerwie zagraliśmy bardzo dobrze, byliśmy znacznie lepsi, graliśmy szybko, dobrze w ataku i solidnie w obronie. To był jeden z najlepszych meczów Wisły w tym sezonie.
Co zrozumiałe, w zupełnie innym nastroju był Maciej Skorża. Jego powrót na ul. Reymonta kompletnie nie wyszedł. Trener Legii mógł być zadowolony jedynie z przyjęcia w Krakowie, gdzie ciągle pamięta się o dwóch tytułach mistrza Polski, jakie wywalczył z Wisłą. Kibice skandowali nawet nazwisko Skorży, ale po meczu sprawiał wrażenie zdruzgotanego przebiegiem spotkania. Zresztą jednym zdaniem wyraził swój nastrój. - Boli ja cholera - stwierdził szkoleniowiec Legii, i to jedno zdanie mówi wszystko.
Wisła w piątek pokazała, że warto tej drużynie dać czas. Okazuje się, że tak krytykowani wcześniej Osman Chavez czy Erik Cikos mogą być niezwykle mocnymi punktami drużyny. Były momenty, że niektórzy zastanawiali się, czy na prawej stronie wiślackiej obrony nie biega czasem... Marcin Baszczyński. Tak, to nie pomyłka, bo rajdy Cikosa do złudzenia przypominały wyczyny "Baszcza" przez wiele lat jego gry na tej pozycji. Dość powiedzieć, że w pewnym momencie drugiej połowy Słowak minął trzech legionistów, a o ich bezsilności świadczy fakt, że dopiero faul Manu powstrzymał ofensywną akcję wiślaka.
Wisła pokazała zatem, że skreślanie jej z grona kandydatów do mistrzostwa Polski było stanowczo przedwczesne. Czas pracuje dla niej i jej trenera. Maaskant przy tym pokazuje, że potrafi cały czas szukać rozwiązań korzystnych dla drużyny. Na mecz z Lechią Gdańsk wystawił Andraża Kirma i ten był najlepszym piłkarzem na boisku. Teraz Holender zaskoczył wszystkich, stawiając na Tomasa Jirsaka - i Czech zanotował kluczową dla losów spotkania asystę przy bramce Pawła Brożka.
Wisła wygrała efektownie, ale nie wolno zapominać, że przed tym zespołem jeszcze dużo pracy. Teraz chodzi o to, żeby takie mecze jak ten z Legą, grać co tydzień, a nie tylko od święta.
Wisła Kraków - Legia Warszawa 4:0 (1:0)
Bramki: Paweł Brożek 41, 59 karny, Małecki 50, Wilk 84.
Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk).
Widzów: 18000.
Wisła: Pawełek 4 - Cikos 4, Chavez 4, Bunoza 3, Paljić 3 - Małecki 4, Garguła 3, Sobolewski 4 (89 Boukhari), JirsakI 4 (61 Wilk), Kirm 3 - Paweł Brożek 5 (77 Żurawski). Trener: Robert Maaskant.
Legia: MachnowskijI 2 - Jędrzejczyk 2, Astiz 2, Komorowski 2, Kiełbowicz 2 - Manu 3, Vrdoljak 2 (71 Rybus), Borysiuk 3, RadovićI 3, Szałachowski 2 (46 Iwański 2) - Kucharczyk 2 (60 Mezenga). Trener: Maciej Skorża.
Pokaż, kogo popierasz. Już dziś oddaj głos na prezydenta Krakowa
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Starcie pseudokibiców w Krakowie: tłukli kijami i butelkamiMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu
A może to Ciebie szukamy? Zostań**miss internetu**województwa małopolskiego