Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków: pech Alana Urygi

Bartosz Karcz
brak
Wisła plasuje się w czołówce ekstraklasy. Jednym z jej piłkarzy, który nie do końca może cieszyć się z dobrej rundy "Białej Gwiazdy", jest Alan Uryga. Dla niego ostatnie miesiące nie były udane. Nie zagrał nawet minuty.

Uryga może mówić o pechu, bo w momencie gdy drużyna przygotowywała się do sezonu, on przechodził zabieg spojenia kości stawu skokowego. Od blisko dwóch miesięcy wiślak trenuje jednak normalnie, ale szansy ciągle nie dostaje. Nie zraża się jednak tym faktem.

- Nie jestem zadowolony z tego, że nie gram, ale staram się robić swoje - mówi Alan Uryga. - Jestem w pełni zaangażowany w treningi i czekam na szansę. Ostatnio trener wziął mnie do kadry na mecz z Górnikiem, więc to jest dla mnie sygnał, że dostrzega moją ciężką pracę na treningach i w czasie meczów rezerwy.

Rzeczywiście, Uryga traktuje grę w rezerwach bardzo poważnie. Najlepszy tego dowód dał w ostatnim meczu z BKS-em Bochnia, w którym ustrzelił hat tricka. - Te trzy bramki to dla mnie promyczek nadziei na lepszą przyszłość po ostatnich miesiącach, których nie zaliczę do udanych - mówi piłkarz.

Uryga przyczyny swojej sytuacji upatruje we wspomnianym urazie. - Gdybym był zdrowy, to nie startowałbym do walki o miejsce z niższego poziomu niż Michał Nalepa, Paweł Stolarski czy Patryk Fryc - tłumaczy piłkarz. - Oni w swoje szanse dostają. Myślę, że gdybym normalnie przygotowywał się do sezonu, też miałbym możliwość gry.

Zawodnik przyznaje, że czasami emocje w nim buzują, że chciałby jak najszybciej zagrać w meczu ekstraklasy. W jego wieku to normalna sprawa, ale musi być cierpliwy.

- Każdy młody zawodnik do takich spraw podchodzi z gorącą głową - mówi szczerze Uryga. - Chce grać jak najwięcej. Dobrze jest w takiej sytuacji mieć obok siebie osobę lub osoby z większym doświadczeniem życiowym, które potrafią porozmawiać, podnieść na duchu czy czasami zahamować niepotrzebne emocje. Ja takie osoby w swoim otoczeniu na szczęście mam. Dużo dają mi rozmowy z trenerem Marcinem Broniszewskim. Również z moim menedżerem, Konradem Gołosiem, który bardzo mi pomaga i tonuje czasem moje emocje, gdy robią się one zbyt duże.

Uryga czeka na swoją szansę i nie myśli na razie o zmianie otoczenia. - Chcę przejść z drużyną zimowe przygotowania i po takim okresie powalczyć o miejsce. Jeśli wiosną nadal nie udałoby mi się przebić, to dopiero wtedy można będzie zastanowić się nad zmianą klubu. Mam jednak nadzieję, że to nie będzie konieczne i zostanę w Wiśle. Wierzę też, że pokażę się trenerowi w najbliższym sparingu z Trencinem i być może zagram jeszcze w ekstraklasie w tym roku - kończy piłkarz.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska