Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Witold Ekielski (Socios): W najbliższym czasie czeka nas bardzo poważne spotkanie z władzami klubu

Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
– Powstaliśmy, bo chcieliśmy pomóc klubowi i to bardzo zjednoczyło wszystkich. Kiedy jednak sytuacja się ustabilizuje, trzeba będzie się zastanowić co przed nami. Wiele będzie zależało od tego, jak naszą współpracę będą wyobrażały sobie władze Wisły. Myślę, że w najbliższym czasie czeka nas bardzo poważne, strategiczne spotkanie z władzami Wisły. Tak, żebyśmy nie działali akcyjnie, a powiedzieli sobie, że chcemy wspólnie stworzyć coś wielkiego – mówi Witold Ekielski, prezes Stowarzyszenia Socios Wisła Kraków.

– Gdy rozmawialiśmy kilka miesięcy temu, jeszcze przed rejestracją Stowarzyszenia Socios Wisła Kraków, podchodziliście ostrożnie do waszych możliwości. Była m.in. mowa o tym, że poważnym partnerem dla klubu staniecie się w przeciągu kilku lat. Życie chyba przerosło te wasze oczekiwania, bo nastąpiło to zdecydowanie szybciej.
– Rzeczywiście, nikt z nas założycieli nie zakładał, że tak szybko dołączy do nas tak wiele osób i tylu będziemy mieli darczyńców, ale cieszy nas to bo dzięki temu za naszym pośrednictwem możemy pomagać Wiśle. W tym wszystkim to Wisła jest najważniejsza, bo to ona nas łączy. Tylko w styczniu nasze wpływy przekroczyły pół miliona złotych. Kwota, którą przekazaliśmy Wiśle od początku naszego działania, też zbliża się do pięciuset tysięcy złotych. Warto przy tym dodać, że przekazywaliśmy zawsze te pieniądze nie w formie pożyczki, a darowizny.

– Te pierwsze pieniądze, które przekazywaliście, szły np. na część zaległych wypłat dla piłkarzy. Teraz zaczyna to przybierać formę bardziej systematyczną, która pozwala klubowi łapać oddech choćby w tak prozaicznych sprawach, jak opłaty za media w ośrodku treningowym w Myślenicach.
– Na początku zakładaliśmy, że będziemy zrzeszać członków, którzy opłacając składki, zbiorą środki, o losach których później zdecydują. Natomiast życie pokazało, że zaczęliśmy być postrzegani jako naturalny organizator zbiórek celowych. To do nas zgłaszali się kibice, gdy z wdzięczności za charakter zawodników na boisku chcieli zapłacić choć część pensji piłkarzom. W ten sposób zrodziła się akcja #KibicePiłkarzom. Takie akcyjne, celowe działanie spotyka się z dużym zainteresowaniem wiślackiej społeczności. Akcja #KibicePiłkarzom przyniosła niemal 50 tysięcy złotych. Podobnie było z akcją, którą zapoczątkował Jarosław Królewski, czyli 50kforWK. Zgłosił się do nas, bo zaczął organizować wśród firm zbiórkę i potrzebował organizacji, która mogłaby przyjmować na swoje konta darowizny od tych firm. Początkowo to miała być akcja zbierania pieniędzy wśród firm, ale ona uruchomiła lawinę wpłat od kibiców. Zebraliśmy w ramach tej akcji jak dotąd prawie pół miliona złotych, z czego zdecydowana większość, bo ponad czterysta tysięcy złotych, pochodzi od kibiców, którzy wpłacają darowizny lub pieniądze, które otrzymali za wystawione przez siebie przedmioty wśród, których są trzy medale – jeden za zdobycie mistrzostwa Polski i dwa za zdobycie wicemistrzostwa przez Wisłę.

– Jest jeszcze jedna akcja, „Kluby dla Klubu”, w którym inne kluby pomagają Wiśle, a w którą Socios Wisła też jest zaangażowane.
– To jest coś, co chwyta za serce. Ta akcja pokazuje, czym może być fair play, szacunek dla innego klubu i uznanie dla jego historii. Przecież w większości kluby, które przyłączyły się do tej akcji nie są duże. Ludzie z tych klubów mogliby wydać pieniądze na swoje potrzeby, a jednak zdecydowali się pomóc Wiśle. Mnie to przypomina sytuację, gdy zawodnik potrafi zrezygnować ze swojego sukcesu, przerywa walkę, by pomóc temu z kim walczy. Stąd się biorą nagrody fair play. Myślę, że dawno nie mieliśmy takiego przykładu w polskiej piłce. Dzisiaj do tej akcji przystąpiło ponad 50 klubów. Mamy takie przykłady, że klub zawodników ociemniałych z Tyńca pomaga Wiśle Kraków. Albo inny przykład – Pychowianka Kraków, która nie ma nawet swojego boiska, a jednak zbierała pieniądze dla Wisły, a nie na swoje boisko. To są niesamowite sprawy. To wszystko, co się dzieje w przeciągu ostatniego miesiąca, pokazuje, jak wiele znaczy Wisła Kraków w polskim futbolu. To pokazuje też, jak odpowiednia, skoordynowana pomoc może przynieść pozytywne efekty. I jak tak zorganizowana pomoc może ratować klub w awaryjnych sytuacjach, lub wspierać jego codzienne funkcjonowanie.

– Od samego początku działalności Socios Wisła Kraków podkreślacie, że chcecie być transparentni. Systematycznie publikujecie rozliczenia w internecie. Myśli Pan, że to wpływa na przyrost liczby waszych członków?
– Na pewno przejrzystość, transparentność i uczciwość są dla nas ważne. To wartości, bez których nie wyobrażamy sobie funkcjonowania. Mamy je nawet zapisane w preambule i statucie stowarzyszenia. To jednak nie wszystko. Ważne jest, że ludzie mają poczucie, że nie tylko wpłacają pieniądze, ale też współdecydują o ich wydawaniu. Zawsze. Także wtedy trzeba podjąć szybką decyzję. Tak było np. w sprawie Zorana Arsenicia. W sobotę o godz. 16 podjęliśmy decyzję po spotkaniu z klubem, że zapytamy naszych członków, czy możemy pożyczyć pieniądze klubowi tak, by mógł zapłacić zaległości wobec zawodnika w poniedziałek. To oznaczało, że musieliśmy znać odpowiedź 500 członków w ciągu 24 godzin do niedzieli. Jeszcze w sobotę wieczorem rozesłaliśmy prośbę by członkowie wyrazili swoje zdanie do niedzieli i… wysłaliśmy do każdego z członków wiadomość SMS by pilnie sprawdził pocztę, bo czeka tam ważna wiadomość. Ludzie mieli jeden dzień na odpowiedź, ale na nasze maile odpowiedziało pozytywnie w ciągu kilku godzin 80 procent członków Socios. Ostatecznie do tej pożyczki nie doszło, ale chodzi mi o mechanizm, o pokazanie, jak ludzie mogą decydować nawet w krótkim czasie. Włączanie ludzi we współdecydowanie jest źródłem niesamowitych wydarzeń. Podjęliśmy decyzję, że część środków przeznaczymy na remont szatni w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków. Rozesłaliśmy wiadomość czy nasi członkowie znają firmy, które mogłyby taki remont wykonać, a dostaliśmy później od jednego z naszych członków wiadomość, że podjął się załatwienia sprawy w ten sposób, że całość sfinansowała firma, w której pracuje. Czy inna sprawa, gdy okazało się, że ilość pracy biurowej wymaga zatrudnienia pracownika, gdy zapytaliśmy o to naszych członków czy wyrażają na to zgodę, to jeden z członków Socios poinformował nas, że weźmie koszty zatrudnienia tego pracownika przez pół roku na siebie.

– Ile osób na dzisiaj zrzesza Socios Wisła Kraków?
– Na ten moment mamy w swoich szeregach ponad 1500 osób, ale ta liczba stale rośnie. Musimy wciąż jednak pamiętać, że jesteśmy młodym stowarzyszeniem. Pewnie jeszcze wiele możliwości będziemy odkrywać. Stawianie sobie celów na najbliższy rok, czy nawet na najbliższe pięć lat, jest dopiero przed nami. Dużo będzie zależało od tego, w jakiej sytuacji będzie Wisła Kraków. Naszą rolą jest wspieranie działalności i rozwoju Wisły. I w zależności od tego, jaka będzie sytuacja klubu, takie będą nasze cele. Powstaliśmy, bo chcieliśmy pomóc klubowi i to bardzo zjednoczyło wszystkich. Kiedy jednak sytuacja się ustabilizuje, trzeba będzie się zastanowić co przed nami. Wiele będzie zależało od tego, jak naszą współpracę będą wyobrażały sobie władze Wisły. Myślę, że w najbliższym czasie czeka nas bardzo poważne, strategiczne spotkanie z władzami Wisły. Tak, żebyśmy nie działali akcyjnie, a powiedzieli sobie, że chcemy wspólnie stworzyć coś wielkiego. Nigdy, nawet kilka tygodni temu, gdy Wisła miała zawieszoną licencję, nie miałem wątpliwości, że Wisła znowu będzie wielka. Nie wiedziałem tylko czy w ciągu roku, czy dopiero za pięć lat, bo tyle trwa droga z IV ligi do ekstraklasy. My jako Socios chcemy wspierać budowę Wielkiej Wisły.

– Skoro mówi Pan o wielkich celach, to można poprosić o konkrety?
– Czymś takim byłaby np. budowa największej i najlepszej akademii piłkarskiej w Polsce. To jest cel na lata, ale skoro jesteśmy w stanie w miesiąc zebrać pół miliona, to jeśli ten cel rozłożymy sobie na kilka lat, to czyż nie jest on realny? Zrobienie tego z głową, planem strategicznym, we współpracy z miastem, biznesem i przy wsparciu Socios, to jeden z możliwych realnych wielkich celów. Na pewno wart dyskusji wśród Socios. Taka akademia to wielowymiarowe przedsięwzięcie. To oczywiście miejsce, gdzie utalentowana młodzież mogłaby nabywać umiejętności, by z czasem być filarem pierwszej drużyny. Niektórzy z tych chłopców zrobiliby karierę, inni byliby wychowywani poprzez sport. Byłaby zatem wartość społeczna takiego projektu i bardzo konkretna już dla samej Wisły. Inny temat, który często powraca w rozmowach z kibicami, to kolekcja odzieży, gadżetów sprzedawana w sieci sklepów Wisły Kraków, która mogłaby powtórzyć sukces koszulki „Linia życia”, która tak świetnie się sprzedaje. Ten przykład pokazuje, jak duży potencjał jest w pamiątkach, odzieży czy innych wiślackich gadżetach. To oczywiście wymagałoby opracowanie dokładnej koncepcji biznesowej, przeliczenia tego wszystkiego w taki sposób, żeby być pewnym, że zainwestowano pieniądze w coś, co przynosi Wiśle stały, konkretny dochód, a nie okazało się wyrzuceniem pieniędzy w błoto. To z tematów, o którym rozmawiamy. Jako Socios moglibyśmy przyłożyć rękę do tego, żeby klub miał taką kolekcję, sklep lub nawet sieć sklepów.

– Skoro mówi Pan, że czeka was spotkanie z władzami Wisły, to chciałbym zapytać o rzeczy, które w ostatnim czasie mocno interesują kibiców. Wiadomo, że klub rozwiązał umowę o współpracy ze Stowarzyszeniem Kibiców Wisły Kraków, które opowiadało choćby za organizację wyjazdów na mecze. Czy wy jesteście gotowi zaangażować się w tego typu sprawy plus np. organizację dopingu na meczach w Krakowie?
– Nie, bo nawet nasz statut na to nie pozwala. Gdy zakładaliśmy stowarzyszenie, to naszym podstawowym celem było pozyskiwanie środków, które mogą pomóc klubowi. Z myślą takiej roli tworzone były nasze cele statutowe. Ostatnio sprawdzałem pod tym kątem nasz statut i jasno wynika z niego, że takiej możliwości nie ma. Uprzedzając kolejne pytanie dodam, że w tym zakresie statutu raczej zmieniać nie będziemy.

– Jesteście natomiast pośrednikiem w przekazywaniu bonów na karnety, co związane jest m.in. ze współpracą z władzami miasta Krakowa. Mógłby Pan powiedzieć coś więcej na ten temat?
– Współpraca z samorządem dla każdej organizacji, również dla takiego klubu jak Wisła, powinna być ważna. Również dla miasta współpraca z Wisłą powinna być ważna. Wierzę, że jeśli taka współpraca zostałaby dobrze zaplanowana, to wszyscy mogą na tym skorzystać. My ze swojej strony spotkaliśmy się już panią Anną Okońską-Walkowicz, doradcą prezydenta Krakowa ds. polityki senioralnej. Mamy do dyspozycji karnety, które przekazane Centrom Aktywności Seniora, mogą być dobrym sposobem urozmaicenia ich oferty, w szczególności dla panów. Mam nadzieję, że wśród nich jest wielu kibiców, którzy kiedyś chodzili na mecze, a teraz dzięki naszej inicjatywie wrócą na stadion. To też jest rola Socios, by upowszechniać mecze Wisły i zapełniać stadion. Mamy też zaplanowane spotkanie z panem dyrektorem Mateuszem Płoskonką z Miejskiego Ośrodka Wspierania Inicjatyw Społecznych. Pojawił się pomysł by Miasto Kraków, które prowadzi działania upowszechniające wolontariat, premiowało krakowskich wolontariuszy karnetami lub biletami na mecze Wisły. O upowszechnianiu wolontariatu rozmawialiśmy także z panią prezydent Okońską. Włączenie wielu środowisk w działalność stowarzyszenia, współpraca z firmami prywatnymi i miastem, a także klubem jest dużą wartością i szansą. Mam nadzieję, że ją wykorzystamy. Dla dobra Wisły.

– Ma Pan osobistą satysfakcję, że udało się wam jako stowarzyszeniu w jakimś stopniu zmienić postrzeganie Wisły, która – jak to określił nawet Jakub Błaszczykowski – jeszcze nieco ponad miesiąc temu była po prostu ośmieszana przez działalność niektórych osób?
– Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że udało nam się stworzyć organizację, która przez kibiców postrzegana jest jako wiarygodna instytucja, za pośrednictwem której mogą coś zrobić dla Wisły. Taką organizację można stworzyć przy każdym klubie. Zarówno przy takim, który świetnie prosperuje i przy takim, który ma problemy. Oczywiście wolałbym by nasze stowarzyszenie powstawało w innych okolicznościach, niemniej to już nie zależy od nas. Cieszę się, że działamy i że nasza działalność jest dobrze odbierana.

– Zaczynają do waszego stowarzyszenia wstępować politycy, np. wicepremier Jarosław Gowin. Różne głosy pojawiają się w tej sprawie.
– Jesteśmy od tego, żeby zrzeszać tych, których łączy Wisła, choć w innych sprawach niekoniecznie myślimy tak samo. Mamy swoje wartości, które są dla nas nadrzędne, takie jak uczciwość, transparentność, wiarygodność i jeśli ktoś chce do nas przystąpić, bo także dla niego są one ważne, to zapraszamy do nas bez względu na to czy jest rudy, siwy, łysy i jakie ma poglądy polityczne.

– Nie wiemy dzisiaj, jaka będzie przyszłość właścicielska Wisły, ale chciałbym zapytać czy jako Socios bierzecie pod uwagę, że możecie być współwłaścicielem piłkarskiej spółki?
– Tak, oczywiście, że bierzemy taką ewentualność pod uwagę. Kiedy były prowadzone rozmowy o kupnie klubu przez panów Wojciecha Kwietnia, Wiesława Włodarskiego oraz firmy Antrans i Dasta, uznano, że kwota, która gwarantuje bieżące funkcjonowanie klubu wynosi 1,2 mln złotych miesięcznie. My możemy powiedzieć, że jesteśmy w stanie już dzisiaj finansować miesięcznie 120 tysięcy złotych. Jeśli rolą akcjonariusza w klubie deficytowym jest dorzucanie pieniędzy każdego miesiąca adekwatnie do tego, ile akcji posiada, to nietrudno obliczyć, że jesteśmy gotowi ponosić konsekwencje posiadania 10 procent akcji klubu.

– Rozmawialiście z władzami Wisły na ten temat?
– Tak. To były bardzo wstępne rozmowy. My działamy formalnie od czterech miesięcy, więc wiele spraw dopiero organizujemy. Oczywiście tempo w jakim dołączają do nas kolejne osoby, jest ogromne, ale wiele spraw dopiero musimy uregulować. Tym bardziej, że dla wszystkich to, co się wydarzyło, to sytuacja nowa, dopiero wymagająca uregulowania. Mnie bardzo cieszy otwartość i zrozumienie dla nas i tego, co robimy, jak działamy i w jakiej jesteśmy sytuacji ze strony władz klubu. To dobrze wróży. Wszyscy musimy adaptować się do warunków, które czasami nas zaskakują. Jarosław Królewski powiedział mi kiedyś ważną rzecz, „żebyśmy pilnowali… retencji”. On tymi słowami zwrócił mi uwagę na pewną ważną dla rozwoju Socios rzecz. Chodzi o to, byśmy zawsze byli gotowi na nagłą, ogromną chęć pomocy lub dołączenia do nas nowych członków. Chodzi o to, byśmy nigdy nie rozłożyli rąk bezradni bo nie ogarnęliśmy tak wielkiej chęci pomocy, jaką w jednej chwili zaoferowali kibice. Ludzie dzisiaj naprawdę chcą pomagać, co pokazuje nie tylko przykład Wisły, ale też np. to, co się ostatnio wydarzało wokół ECS w Gdańsku. Ważne jest jednak zaufanie i cel, który nadaje sens. To warunki, które spełnione torują drogę do robienia rzeczy wielkich w oparciu o kapitał społeczny.

WISŁA KRAKÓW, kadra na sezon 2018/2019. W jakim składzie Wis...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska