
ODEJŚCIE OD DNA WISŁY KRAKÓW
Krakowska piłka to wbrew pozorom wciąż pojęcie, które pod Wawelem ma swoją wartość. Kibice chcą tutaj nie tylko oglądać swoją drużynę, grającą skutecznie, ale też ładnie dla oka. Od dłuższego czasu jednak trudno nacieszyć oko tym, co prezentuje Wisła. Przy ul. Reymonta odeszli od wiślackiego, krakowskiego DNA, a długa piła na napastnika i próby zdobywania bramek w ten sposób, to nigdy nie będzie coś, co będzie szczególne cenione w Wiśle Kraków.

DOBRE MECZE? NIEWIELE ICH BYŁO
W całym sezonie 2020/2021 nie było zbyt wiele momentów, które cieszyłyby kibiców. Na pewno najlepsze pół godziny, jakie Wisła zagrała, to początek meczu z Piastem Gliwice, gdy goście nie wiedzieli wtedy, co się na boisku dzieje, a „Biała Gwiazda” strzeliła trzy bramki. Tylko, że mecz ten został ostatecznie przegrany 3:4, choć oczywiście w znacznym stopniu przyczynił się do tego sędzia. Najwyższe zwycięstwo Wisła odniosła w Mielcu, gdzie pokonała Stal 6:0. Ogromna dysproporcja poziomów obu zespołów w tym spotkaniu była jednak spowodowana w dużym stopniu problemami mielczan z koronawirusem. Gdybyśmy zatem mieli wybrać ten jeden, najlepszy mecz Wisły w całym sezonie, to stawiamy na domowe spotkanie z Pogonią Szczecin. Nie tylko wygrane 2:1, ale takie, w którym poziom całego meczu był naprawdę wysoki. Takich momentów w całym sezonie było jednak o wiele za mało.

KOSZMARNE WYSTĘPY BYŁY NORMĄ
Częściej w przypadku Wisły w sezonie 2020/2021 mówiło się o słabych lub bardzo słabych występach. Na czele tych koszmarów umieścilibyśmy jesienne starcie z Wisłą Płock i wiosenne z Lechem Poznań. W obu „Biała Gwiazda” nie zagrała słabo. To były prawdziwe koszmary. Ale takich meczów, po których trudno było doszukać się jakichkolwiek pozytywów, było znacznie więcej i to była generalnie norma w całym sezonie.

FATALNA STATYSTYKA MECZÓW U SIEBIE
Dziewięć porażek u siebie to najgorszy bilans w całej historii występów Wisły Kraków w ekstraklasie. Na 15 meczów „Biała Gwiazda” wygrała przy ul. Reymonta zaledwie cztery razy. I pomyśleć, że nie tak odległe to czasy, gdy krakowski stadion to była prawdziwa twierdza...