

TAKIE PORAŻKI MOGĄ DROGO KOSZTOWAĆ
Choć to dopiero początek sezonu w I lidze, a Wisła rozegrała zaledwie osiem meczów, to ma już na koncie dwie porażki. I to w meczach, których przegrać absolutnie nie musiała. Piłkarze „Białej Gwiazdy” muszą sobie uświadomić, że strata punktów w pierwszej, drugiej, czy dwudziestej kolejce może kosztować dokładnie tyle samo na finiszu sezonu. Jeśli Wisła ma rzeczywiście awansować po zaledwie roku przerwy do ekstraklasy, to nie może sobie pozwalać na takie porażki jak wcześniej w Tychach, czy teraz w Głogowie.

BEZMYŚLNE ZACHOWANIE LUISA FERNANDEZA
Gdyby to się zdarzyło pierwszy raz… No właśnie. Luis Fernandez bezmyślnie zachował się już w minionym sezonie, przez co osłabił drużynę na finiszu walki o utrzymanie w ekstraklasie. Kto wie jak ta walka by się zakończyła, gdyby Hiszpan mógł grać w decydujących meczach. Wydawało się, że wyciągnął jakieś wnioski, ale jak widać nic z tego. W Głogowie mecz Wiśle układał się idealnie. Szybki gol, prowadzenie, gra pod kontrolą, a wtedy do akcji postanowił wkroczyć Fernandez… To jest zawodowy futbol, a takie rzeczy nie mogą być tolerowane, bo drużyna traci przez to punkty. Jerzy Brzęczek już zapowiedział surową karę dla Hiszpana i mamy nadzieję, że będzie w tym konsekwentny.

GRĄ W DZIESIĄTKĘ NIE WSZYSTKO MOŻNA WYTŁUMACZYĆ
Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Wisła przez większość meczu grała o jednego zawodnika mniej, nie tłumaczy to, że w tak dużym stopniu oddała inicjatywę rywalowi. Szczególnie w drugiej połowie, bo do przerwy jeszcze jakoś to wyglądało, nawet sytuacje na podwyższenie prowadzenia były. Za to po zmianie stron była praktycznie tylko obrona, obrona, obrona. Zupełnie brakowało np. utrzymania się przy piłce, złapania oddechu. Niewiele wnieśli rezerwowi. To był pod tym względem bardzo słaby mecz wiślaków.