
WISŁA PROBLEMEM SAMA DLA SIEBIE
Czasami odnosimy wrażenie, że w walce o awans do ekstraklasy najpoważniejszym rywalem Wisły będzie… ona sama. Jeśli przeanalizować okoliczności, w jakich przegrała mecze w Tychach i Głogowie, to jednoznacznie można dojść do wniosku, że krakowianie sami ściągają na swoje głowy problemy. A to gola samobójczego sobie strzelą z niczego, a to złapią bezmyślną czerwoną kartkę, a to głupią rękę w polu karnym zrobią, itd., itp. Naprawdę przydałoby się popracować nad koncentracją, to może takich rzeczy uda się unikać w przyszłości.

CZY POWINNO BYĆ WZMOCNIENIE NA LEWEJ OBRONIE?
W Głogowie nie mógł z powodu choroby zagrać Krystian Wachowiak. Zastępujący go Jakub Niewiadomski wypadł bardzo słabo. Nie uważamy, że chłopaka trzeba przekreślać po jednym nieudanym występie, ale może warto się zastanowić jednak nad wzmocnieniem lewej obrony. Tak, wiemy, że do końca okna transferowego pozostało zaledwie parę dni, ale może należałoby jednak pochylić się nad tematem.

ANGEL RODADO DAJE NADZIEJĘ
Jeśli są jakiekolwiek plusy meczu w Głogowie, to na pewno debiut Angela Rodado. Tym jednym występem pokazał już w zasadzie dlaczego Jerzy Brzęczek tak bardzo chciał mieć tego zawodnika w drużynie. To jest piłkarz, który ma mnóstwo jakości i powinien dać Wiśle dużo goli i punktów w kolejnych meczach.

BEZNADZIEJNE SĘDZIOWANIE
Na koniec pomeczowych wniosków zostawiliśmy sobie osobę pana Dominika Sulikowskiego, bo nie ma wątpliwości, że swoimi decyzjami sędzia po prostu zepsuł piątkowy mecz. Pomijamy jakieś drobiazgi, ale dwie jego decyzje były kluczowe dla losów spotkania i obie bardzo kontrowersyjne. Żeby była jasność - decyzja o wyrzuceniu Luisa Fernandeza z boiska była w pełni uzasadniona. Jakim jednak cudem razem z Hiszpanem do szatni nie powędrował również prowokator Paweł Tupaj, który podeptał Fernandeza, pozostanie tajemnicą arbitra. Zresztą dodajmy, że gdy po końcowym gwizdku panu sędziemu jeszcze raz pokazano ową sytuację i poproszono o komentarz, mocno się czerwienił… Chyba zdał sobie sprawę z tego, co nawywijał. No i druga sytuacja, ta z drugim rzutem karnym. Cóż, nawet obiektywna głogowska publiczność miała duże wątpliwości co do tej decyzji… Tak, tak - takie komentarze słyszeliśmy na trybunach. Sulikowski naszym zdaniem mocno pospieszył się z gwizdkiem w tej sytuacji i tyle… Podsumowując - dobrze byłoby, gdyby w kolejnych meczach - nie tylko Wisły - o wynikach decydowały jednak umiejętności zawodników, ich udane zagrania czy błędy, a nie słabszy czy lepszy dzień arbitra.