

WISŁA PRZEGRYWA Z CZOŁÓWKĄ - TO PO PROSTU FAKT
Mówi się, że awans czy tytuły zdobywa się wygrywając ze średniakami lub drużynami z dołu tabeli. To jednak tylko część prawdy. No bo, żeby tak naprawdę zasłużyć na promocję, laury, wypadałoby zdobywać punkty również z drużynami, z którymi bezpośrednio walczy o się te czołowe lokaty. No i tutaj Wisła ma ogromny problem. Z pierwszej szóstki tylko z Arką Gdynia wygrała dwa razy. Ba… Ona w ogóle wygrała tylko z Arką. Bo punktowanie z pozostałymi ekipami, które obecnie są w strefie awansu czy baraży, wygląda bardzo słabo, a w tym roku jest to po prostu dramat. Poza potyczką ze wspomnianą Arką, Wiśle nie udało się zdobyć nawet jednego punktu w starciach z Puszczą Niepołomice, Ruchem Chorzów czy ŁKS-em Łódź. Każdy z tych meczów był inny, ale w każdym to jednak rywal okazywał się po prostu bardziej sprytny i skuteczny. Tak ekstraklasy się nie wywalczy i to nie jest też dobry prognostyk dla Wisły przed bardzo prawdopodobnymi barażami. No bo skoro w sezonie zasadniczym nie jest w stanie wygrywać z czołowymi zespołami I ligi, to dlaczego nagle miałaby to zacząć robić w barażach?

WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ OD OBRONY
Wisła bramki w Łodzi traciła w tak dziecinny sposób, że jej kibice mieli pełne prawo łapać się za głowy. Takie rzeczy po prostu nie mają prawa się przytrafiać zespołowi, który ma aspiracje walki o awans. To oczywiście bardzo szlachetne, że Joseph Colley przeprosił swoich kolegów po meczu w szatni. Tylko, co to zmienia…? Niestety fakty są brutalne dla tego piłkarza. Jeszcze tydzień wcześniej ze słabą Chojniczanką można się było łudzić, że wrócił do odpowiedniej formy, ale mecz z ŁKS-em pokazał, że demony z jesieni, gdy Colley był wręcz tykającą bombą w obronie Wisły, wróciły. Z litości nie będziemy wyliczać, ile „Biała Gwiazda” straciła już punktów przez jego nieodpowiedzialność, zagapienie, błędy. A jak wiadomo, w drużynie piłkarskiej wszystko zaczyna się od obrony. Gdy tam przecieka, to trudno liczyć na dobre wyniki.

STRATA DWÓCH PIŁKARZY NA MECZ Z BRUK-BETEM TERMALICĄ
Joseph Colley zagrał bardzo słaby mecz w Łodzi, ale jeśli kibice Wisły liczą, że po takim występie odpocznie w następnym spotkaniu, to chyba będą musieli się rozczarować. No chyba, że nie wytrzyma już trener Radosław Sobolewski i poszuka całkiem innego rozwiązania. Fakty są jednak i takie, że „Biała Gwiazda” straciła w Łodzi nie tylko trzy punkty, ale też Igora Łasickiego na mecz z Bruk-Betem Termalicą. Kapitan będzie pauzował za nadmiar kartek. Podobnie zresztą jak Vullnet Basha.