
ODPORNOŚĆ PSYCHICZNA DO POPRAWKI
Gol w końcu dla Wisły padł na początku drugiej połowy, ale wtedy krakowianie zamiast pójść za ciosem, oddali całkowicie inicjatywę rywalowi. Brakowało dłuższego przytrzymania piłki, brakowało wyprowadzenia kontr, choć rywale zostawiali na to dość duże przestrzenie. Wyglądało to trochę tak, jakby bramka wprowadziła paraliż w poczynania wiślaków. To znamienne, bo w meczu z Arką Gdynia wyglądało to trochę podobnie. Odporność psychiczna jest zatem jakimś problemem Wisły i trzeba nad tym popracować.

JAK TO Z NAPASTNIKAMI JEST?
Wisła wciąż czeka na nowego napastnika i być może gdyby taki rasowy snajper w drużynie się znalazł, to w takich meczach jak z Odrą strzeliłaby dwa, trzy gole i szybciej zamknęła sprawę. Z drugiej strony ci napastnicy, którzy już w zespole „Białej Gwiazdy” są, stanowią jednak zagrożenie dla rywali. Michał Żyro miał kilka okazji, strzelał groźnie, ale też wykonywał pracę dla drużyny, utrzymywał się dobrze przy piłce. Trudno zatem mówić, żeby drużyna Jerzego Brzęczka grała bez napastnika w tym meczu. Luis Fernandez, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie, miał początkowo problemy z utrzymaniem się dłużej przy piłce, w wykreowaniu sytuacji, ale nawet on w końcu to zrobił. Hiszpan powinien mieć tak naprawdę asystę na koncie, bo to on wyłożył jak na tacy piłkę Piotrowi Starzyńskiemu. Zgoda jednak pełna, że jeszcze jeden, a nawet dwóch napastników Wiśle by się przydało.

KONTUZJE MIĘŚNIOWE - TEMAT DO ANALIZY
W Opolu dwóch zawodników Wisły musiało opuścić boisko z powodu urazów. O ile kontuzję Mateusza Młyńskiego należy zaliczyć do mechanicznych, bo po prostu skręcił staw skokowy, o tyle uraz Michaela Pereiry z początku spotkania, to sprawa mięśniowa. Trzecia w ostatnim czasie w Wiśle, bo wcześniej podobnie było w przypadku Josepha Colleya i Vullneta Bashy. Co znamienne cała trójka nie brała udziału z całą drużyną w okresie przygotowawczym, a raczej przez cały jego przebieg. Mają jednak najwyraźniej problem w Wiśle i dobrze, żeby został szybko zdiagnozowany, bo jeśli zawodnicy będą łapać kontuzje w takim tempie, to za moment rzeczywiście będzie problem ze skompletowaniem mocnej jedenastki.