
ODZYSKANIE WIARY W SIEBIE
Oczywiście fakt, że Wisła wygrała w Tychach nie powoduje, że nagle forma wróci również w meczach ekstraklasy. Od strony mentalnej ta wygrana jednak „Białej Gwieździe” po ostatnich niepowodzeniach w lidze była niezwykle potrzebna. Tak samo jak kilka bramek strzelonych z gry, co wiślakom przecież w lidze nie zdarzyło się od dawna. Adrian Gula na pomeczowej konferencji powiedział, że zespół znów pokazał, że potrafi radzić sobie z problemami. Mocno podkreślał reakcję swoich podopiecznych po golu na 1:1. I rzeczywiście, o ile w niedawnym meczu w Płocku, drużyna rozsypała się po straconej bramce jak domek z kart, tak w Tychach pokazał charakter.

SZUKANIE ROZWIĄZAŃ W OFENSYWIE
Wisła nie punktuje tak jak oczekiwaliby od niej kibice, ale jeśli tak dokładniej przyglądnąć się temu, co robi Adrian Gula, to jest wciąż poszukiwanie optymalnych rozwiązań. Tak jakby Słowak sprawdzał, gdzie który piłkarz może mu pomóc. W Tychach np. ustawił w pierwszej połowie Mateusza Młyńskiego na środku pomocy, a nie na skrzydle. Pomysł wypalił, bo „Młynek” wchodząc właśnie z tego sektora boiska do ataku, strzelił pierwszego gola. To dobrze, że Gula szuka takich rozwiązań, bo Michal Skvarka przecież w ofensywie zawodził. Słowak ma też ból głowy kogo w zbliżających się derbach Krakowa wystawić w ataku, jeśli ostatecznie okaże się, że grać nie będą mogli zarówno Felicio Brown Forbes (jeśli odwołanie w sprawie jego kartki nie przyniesie skutku) jak i Jan Kliment (jeśli nie dojdzie do siebie na tyle, by mógł zagrać). W Tychach w ataku zagrał Dor Hugi i wyszło to raczej średnio.

WSZYSTKIE SIŁY NA DERBY
W Wiśle mają mniej czasu na przygotowanie do derbów Krakowa niż pod drugiej stronie Błoń, ale narzekanie, że trzeba było grać w środku tygodnia, byłoby jakimś absurdem. Ponad cztery doby na odpoczynek to dla zawodowego piłkarza mnóstwo czasu, żeby być w niedzielny wieczór w pełni sił. Poza tym przecież to jasne, że w derbach jedenastka będzie wyglądała nieco inaczej niż w Tychach. Trwa też najwyraźniej proces uświadamiania, jaki to ważny mecz czeka wiślaków. W Tychach na stadionie usłyszeli to od swoich kibiców po końcowym gwizdku. Swoje trzy grosze dorzucił też Adrian Gula, który na pomeczowej konferencji prasowej, gdy został zapytany o swoje wspomnienia z tego typu konfrontacji, stwierdził, że mecze Viktorii Pilzno z praskimi Spartą i Slavią miały swoją temperaturę, ale derby Krakowa to jednak coś więcej!