
ARKA WIŚLE NIE LEŻY
W sezonie 2019/2020 Arka Gdynia była dla Wisły Kraków prawdziwą zmorą. Trzy mecze, raptem jeden remis i dwie porażki. Mało tego, „Biała Gwiazda” w trzech meczach nie była wstanie strzelić gdynianom nawet jednej bramki! Plus z krakowskiej perspektywy jest taki, że tę najważniejszą walkę Wisła z Arką wygrała. Bo to przy ul. Reymonta w kolejnym sezonie będzie ekstraklasa, a nie w Gdyni.

ZAPOMNIEĆ, ALE WYCIĄGNĄĆ RÓWNIEŻ WNIOSKI
Jeśli o sezonie 2019/2020 przy ul. Reymonta czasem mówi się, że był do zapomnienia, to wcale nie oznacza, że nie należy z niego wyciągnąć wniosków. Oczywiście w Wiśle Kraków 13. miejsce, najgorsze od 1994 roku (!) nikogo satysfakcjonować nie może. Warto jednak dokonać dogłębnej analizy, jakie błędy popełniono. Choćby po to, żeby w nowym sezonie już ich unikać.

COŚ TRZEBA ZROBIĆ Z KARNYMI
Dokąd rzuty karne wykonywał w Wiśle Jakub Błaszczykowski, czy w jednym przypadku Paweł Brożek, nikt sobie tym stałym fragmentem gry nie zawracał specjalnie głowy. Problem zrodził się od meczu z ŁKS-em, gdy bardzo źle jedenastkę wykonał Rafał Boguski. Wtedy nie kosztowało to Wisłę prawie nic, bo i tak wygrała. Ale nie jest normalną rzeczą, że trzy kolejne rzuty karne są marnowane. W dodatku wykonane fatalnie. Trener Artur Skowronek musi przed nowym sezonem popracować nad tym elementem, bo Kuba nie zawsze będzie przecież grał, a skutecznie z jedenastu metrów muszą trafiać również inni.

SKUTECZNOŚĆ, TO MUSI SIĘ POPRAWIĆ
Generalnie skuteczność Wisły musi się poprawić. Proszę sobie przypomnieć, ile meczów „Biała Gwiazda” przegrała w sezonie 2019/2020 nie dlatego, że była wyraźnie słabsza, ale dlatego, że nie potrafiła zamieniać na gole klarownych sytuacji. W meczu z Arką było podobnie.