
OBRONA TO ZACZYNA BYĆ JUŻ DRAMAT
Jedno niestety w grze Wisły się nie zmienia, tj. fakt, że w każdym meczu któryś ze stoperów musi „odwalić” taki numer, że człowiek za głowę się łapie. Tym razem „popis” dal Lukas Klemenz. To byłoby nawet śmieszne, gdyby nie było tragiczne, ale stoper Wisły rozpoczął akcję Pogoni świetnym rozegraniem w środku pola, a później wykończył strzałem do pustej bramki. Na ten moment uszczelnienie obrony, wybór optymalnego ustawienia tej formacji to najważniejsze zadanie, jakie stoi przed Arturem Skowronkiem. Bez poprawy nie będzie szans na zwycięstwa.

ISTNIEJE ŻYCIE BEZ KUBY
W Szczecinie nie zagrał Jakub Błaszczykowski, a jednak Wisła nie była gorsza od Pogoni. Czyli „Biała Gwiazda” może funkcjonować na boisku bez swojego kapitana. Biorąc pod uwagę podatność Kuby na kontuzje, to dobra wiadomość, choć oczywiście wolelibyśmy oglądać kapitana Wisły na boisku. I to najlepiej w dobrej dyspozycji.

ZARZĄDZANIE MECZEM
Może to tylko wrażenie, ale znów mamy je takie, że swoimi decyzjami o zmianach to trener Artur Skowronek za bardzo nie pomógł drużynie w Szczecinie. Nie chodzi już nawet o tego gola w doliczonym czasie gry. Bardziej o fakt, że ściągając niektórych zawodników z boiska, choćby Yeboaha czy Silvę, szkoleniowiec sprawił, że z każdą minutą Wisła cofała się coraz głębiej do obrony, co ostatecznie skończyło się katastrofą.

BRAK UMIEJĘTNOŚCI „ZABICIA MECZU”
Jeśli prowadzisz na wyjeździe 2:1 i masz dwie, trzy naprawdę dobrze zapowiadające się kontry, to musisz wykorzystać przynajmniej jedną. Jeśli tego nie zrobisz, to często rywal odrobi straty. Wisła od dłuższego czasu nie potrafi zabić meczu, nie potrafi pójść za ciosem, dobić rywala. W niedzielę zrobił to świetnie Górnik Zabrze, a w poprzedniej kolejce w Krakowie Śląsk Wrocław. „Biała Gwiazda” trzęsie się natomiast i broni wyniku od 70 minuty.