

NAJWAŻNIEJSZE JEST ZWYCIĘSTWO
Wisła miała wręcz obowiązek wygrać na koniec roku dwa mecze u siebie, żeby poprawić swoją sytuację w tabeli. I to zrobiła, co w tym momencie jest po prostu najważniejsze. Wygrana z Górnikiem Łęczna i Polonią Warszawa mogą tak naprawdę okazać się bardzo ważne, może nawet kluczowe w końcowym rozrachunku. Na razie pozwoliły mocno poprawić atmosferę wokół drużyny i generalnie wokół klubu z ul. Reymonta. Bo to przecież dla kibiców zawsze miła sprawa, gdy zwycięski gol pada w doliczonym czasie gry.

ZNÓW ZACZĘLI DOBRZE, ZNÓW ZA MAŁO TO POTWIERDZILI
Drugi mecz z rzędu wyglądał trochę podobnie. Wisła zaczęła dobrze, zdominowała rywala w pierwszej połowie, wyszła na prowadzenie, stworzyła sobie sytuacje, ale nie potrafiła tego udokumentować drugim golem. A to, że nie udaje się wypracować większej przewagi, zaczyna być później problemem dla wiślaków. Na razie sobie z tym radzą, ale tak nie musi być zawsze.

CO Z TYMI DRUGIMI POŁOWAMI?
Można zadać pytanie - dlaczego Wisła zaczyna gorzej drugie połowy? Może rzeczywiście jest tak jak mówi trener Mariusz Jop, że rywal wprowadza korekty w taktyce, ale przecież i krakowianie mogą to zrobić. Jedno jest pewne, po ostatnich meczach to jest coś do poprawy już od najbliższego meczu wiosennego w Rzeszowie ze Stalą. Bez względu na to, kto Wisłę wiosną poprowadzi.