

GRA TRÓJKĄ W OBRONIE TYLKO NA CHWILĘ?
Wisła miała duże problemy kadrowe z obrońcami przed wyjazdem do Lubina. Peter Hyballa zdecydował się zatem na zmianę taktyki i ustawił drużynę z trzema nominalnymi defensorami plus wahadłowi. Czy taki pomysł na grę się sprawdził? Patrząc tylko przez pryzmat wyniku, odpowiedź będzie negatywna. Nie bylibyśmy jednak aż tak surowi w ocenie, bo było też w tym meczu kilka fragmentów, w których taki układ gry defensywnej funkcjonował nieźle, a Zagłębie miało duże problemy ze stwarzaniem sobie sytuacji bramkowych.

ZNOWU DZIURA W ŚRODKU POLA
Tym razem Peter Hyballa starał się bardziej zagęścić środek pola, ustawiając nieco niżej Gieorgija Żukowa obok Nikoli Kuveljicia. Wygląda jednak na to, że problem nie leży nawet w rozstawieniu piłkarzy na boisku, a bardziej w formie, jaką prezentują poszczególni zawodnicy. A Kazach gra wyraźnie poniżej swoich możliwości. Przez to jest spóźniony, często w ważnych momentach, a jego błędy kończą się stratami goli.

PROBLEM BRAKU SKUTECZNOŚCI WCIĄŻ NIEROZWIĄZANY
Wisła nie tylko w Lubinie, ale również we wcześniejszych meczach potrafiła nawet dość sprawnie dojść do pola karnego rywali, ale im bliżej bramki, tym problem był większy. I tak samo było w meczu z Zagłębiem. Wiślakom brakuje w decydujących momentach dobrych wyborów, dokładności, a to później przekłada się na skuteczność. I w efekcie na wyniki.