
NIEKREATYWNA DRUGA LINIA
Marna skuteczność napastników w jakimś stopniu wzięła się stąd, że pomoc Wisły gra jak gra. Może to i ładnie momentami wygląda, jak sobie panowie „klepią” piłkę w środku pola, wymieniają niezliczoną liczbę podań, nabijają procenty posiadania futbolówki. W takim meczu z Wartą mieli ją przez 62 procent czasu gry, czyli wydawałoby się przepaść… To zadajmy sobie teraz pytanie, czy rzeczywiście taka przepaść była, jeśli popatrzeć na jakość poczynań gospodarzy i gości w tym spotkaniu? My to świetnie rozumiemy, że warto czasami pograć z prawej na lewą i z lewej na prawą, ale chcielibyśmy jednak zobaczyć również jakieś konkrety. W następnym meczu poprosimy zatem o kilka prostopadłych podań, o kilka mocnych i celnych strzałów z dystansu i może kilka dośrodkowań z bocznych sektorów, po których byłoby jakiekolwiek zagrożenie dla bramki przeciwnika.

ZMIANY W BRAMCE
Wygląda na to, że pierwszym bramkarzem znów będzie przez jakiś czas Paweł Kieszek. Zagrał świetny mecz w Łodzi w Pucharze Polski, trudno przyczepić się do niego za występ w Grodzisku Wlkp. I choć od razu pojawiły się pytania, dlaczego Mikołaj Biegański wrócił na ławkę, skoro nie zawinił nic we wcześniejszych swoich występach, to trochę Adriana Gulę rozumiemy. Najwyraźniej doszedł on do wniosku, że w momencie, gdy drużyna jak tlenu potrzebuje punktów, on chce mieć między słupkami więcej doświadczenia.

DOBRE ZMIANY
Trzeba przyznać sztabowi trenerskiemu Wisły, że w dwóch ostatnich meczach, czyli w Pucharze Polski z Widzewem i w lidze z Wartą trafili ze zmianami. Rezerwowi za każdym razem wnosili coś konkretnego do gry zespołu. W Grodzisku Wlkp. duża robotę przy wyrównującym golu wykonali Stefan Savić i Dor Hugi, czyli zawodnicy, którzy mecz zaczynali na ławce. Czy wywalczyli sobie w ten sposób miejsce w składzie na kolejny mecz, zobaczymy już niebawem.

Z ZAGŁĘBIEM LUBIN MUSI BYĆ LEPSZA GRA
Jesteśmy pewni, że jeśli w najbliższą sobotę Wisła zagra na takim poziomie jak z Wartą, to z Zagłębiem w Lubinie przegra. „Miedziowi”, choć zaczęli swój ostatni mecz z Lechem Poznań fatalnie, to później mieli całkiem sporo momentów, gdy prezentowali się naprawdę dobrze. Szczególnie jeśli chodzi o ich mocną broń, czyli stałe fragmenty gry. Dla Wisły to będzie znowu mecz o sześć punktów. I znowu celem minimum będzie wywalczyć przynajmniej punkt i w ten sposób zostawić Zagłębie wciąż za plecami. Jeszcze raz to jednak powtórzymy - żeby tak się stało, trzeba będzie zagrać przynajmniej o dwa poziomy lepiej niż z Wartą.