
SĄ MOMENTY DO POPRAWY, ZDECYDOWANIE
Nie ma meczów idealnych przez cały sezon i Wisła też idealnie w tym roku nie gra. W większości wiosennych spotkań były takie chwile, gdy krakowianie tracili przynajmniej na moment kontrolę nad tym, co działo się na boisku. A to w Gdyni zagrali słabą pierwszą połowę, a to w Katowicach dali sobie zbyt łatwo strzelić gola na 3:1 i ze spokojnego meczu, musieli odpierać mocne ataki GKS-u. Również w dwóch ostatnich meczach można wiślakom pewne sprawy wytknąć. W starciu z GKS-em Tychy robili wszystko dobrze do momentu gola na 1:0, a później chyba zdekoncentrowani nieco faktem, że wreszcie objęli prowadzenie, niepotrzebnie oddali pole rywalom, co o mały włos nie skończyło się remisem. Nawet w wygranym 3:0 meczu ze Skrą Częstochowa pierwsze pół godziny nie było jakieś super, bo Wisła nie radziła sobie z pressingiem rywali. To wszystko są rzeczy, nad którymi przy ul. Reymonta, a może raczej w ośrodku treningowym w Myślenicach trzeba się pochylić, popracować. Bo gdy przyjdą za moment mecze z mocniejszymi rywalami w I lidze, takie nawet chwilowe przestoje mogą drogo kosztować.

WYNIKI TO ATMOSFERA
To oczywistość, ale żadne gry i zabawy czy imprezy integracyjne nie zrobią w drużynie sportowej takiej atmosfery jak wyniki. I oczywiście w zimie można było mieć obawy jaka ona będzie po takich zmianach, jakie zaszły w szatni Wisły. Jedno, drugie, trzecie zwycięstwo zrobiło jednak swoje… Dzisiaj w tej szatni głośno gra muzyka po każdym meczu, a w jej rytm skaczą i śpiewają wszyscy. I nie ma znaczenia w tym miejscu narodowość.

SZKLANKA DO POŁOWY PEŁNA CZY PUSTA…?
Żeby nie było, że wszystko jest już w Wiśle super, nie może umknąć fakt, że choć poprawiła ona znacząco swoją sytuację w tabeli I ligi, to jednak do celu, jakim jest awans do ekstraklasy droga wciąż jest bardzo daleka. Optymiści wskażą, że takiej Wisły już nic nie zatrzyma w drodze do awansu. Pesymiści - a może bardziej realiści - powiedzą, że trzeba się mocno wstrzymać z takimi hurraoptymistycznymi opiniami, bo za Wisłą mecze ze słabszymi rywalami, a prawdziwe schody dopiero się zaczną. Prawda naszym zdaniem jak zwykle leży pośrodku. Bo często tak bywa, że ligę wygrywa się meczami ze średniakami lub drużynami z dołu tabeli. Pierwszy przykład z brzegu. Dzisiaj Wisła ma sześć punktów przewagi nad Podbeskidziem Bielsko-Biała m.in. dlatego, że wygrała ze Skrą, a „Górale” dwie kolejki wcześniej w Bełchatowie przegrali. Ale prawdą jest też, że krakowianie czekają jeszcze prawdziwe finały w starciach z bezpośrednimi rywalami. Jeden już taki mecz w tym roku wygrali w Gdyni z Arką. Pamiętajmy jednak też przy tych wyliczeniach, że choć do końca sezonu pozostało dziesięć kolejek, to dzięki tak udanemu startowi Wisła zapracowała sobie na margines błędu. Dwa, a być może nawet trzy potknięcia nie powinny pokrzyżować planów bezpośredniego awansu do ekstraklasy. Zadanie jednak wciąż pozostaje bardzo trudne, wręcz ekstremalnie, a przy ul. Reymonta nawet na moment nie mogą stracić czujności.

CZEKANIE NA ZMIANY, CZYLI FINANSOWE WSPARCIE
Piłkarze walczą dzielnie na boisku o lepszą przyszłość dla Wisły Kraków, ale też wciąż nie jest tajemnicą, że toczą się rozmowy z potencjalnym inwestorem, które - jak już informowaliśmy - powinny zakończyć się najpóźniej na przełomie marca i kwietnia. To potrzeba chwili, bo przecież nie jest dla nikogo tajemnicą, że obecna sytuacja finansowa w klubie nie jest idealna i na dłuższą metę będzie po prostu problem z pieniędzmi, jeśli nie znajdą się nowe środki. Jak usłyszeliśmy w klubie, obecnie sytuacja z nowym potencjalnym inwestorem wygląda tak, że trwa wymiana dokumentacji. A to oznacza, że sprawy posuwają się do przodu.