Przed tym spotkaniem oba zespoły miały po 23 punkty i były na miejscach spadkowych. Stawka meczu była więc bardzo wysoka – kto wygrywa, ten opuszcza strefę zagrożenia i robi przewagę nad rywalami.
Wiślacy przystąpili do meczu z problemami kadrowymi w ataku. Nie mogli wystąpić kontuzjowani Paweł Brożek i Alon Turgeman. Z przodu zagrał więc Aleksander Buksa. 17-letni napastnik miał już za sobą 13 gier w ekstraklasie, zdobył w niej nawet dwie bramki, ale to był jego pierwszy ligowy występ w wyjściowym składzie i to w tak ważnym spotkaniu.
Buksa pokazał jednak, że nie ma żadnej tremy i mimo młodego wieku walczy o to, by być napastnikiem numer 1 w zespole Wisły. Już w 5 minucie krakowianie przeprowadzili akcję, która pokazała, kto będzie w tym meczu dyktował warunki. Jakub Błaszczykowski podał na skrzydło do Davida Niepsuja, ten dośrodkował, Buksa znalazł się tam, gdzie powinien, odpowiednio dołożył nogę i Wisła prowadziła 1-0. Na trybunach zapanowała wielka radość fanów „Białej Gwiazdy”.
W kolejnych minutach wiślacy nadal kontrolowali grę, ale nie nastawiała się na ciągłą ofensywę. Krakowianie oddawali nieco pola Koronie, która nie radziła sobie w ataku pozycyjnym. W zespole gości aktywny był Petteri Forsell, ale brakowało mu celności w strzałach na bramkę.
W 38 minucie źle piłkę wybił dobrze do tej pory grający Gieorij Żukow, trafiła ona pod nogi Mateusza Spychały, który od razu strzeli na bramkę. Wisłę uratował w tej sytuacji dobrą interwencją Michał Buchalik, który zdołał nogą wybić futbolówkę.
Do przerwy Wisła oddała tylko dwa strzały na bramkę rywali, w tym jeden celny, który jednak dawał prowadzenie. Korona miała siedem strzałów i dwa celne, ale to nie przekładało się na wynik.
Na początku drugiej połowy okazje były pod obiema bramkami, ale brakowało ich wykończenia. Nadeszła jednak 62 minuta. Wisła miała rzut wolny. Do piłki ustawionej obok bocznej linii pola karnego podszedł Błaszczykowski i uderzył tak. że Marek Kozioł był bez szans. Krakowianie prowadzili więc dwoma bramkami, a na trybunach zapanował ogromny aplauz z powodu wyczynu kapitana "Białej Gwiazdy".
Korona jeszcze próbowała coś zmienić, ale piłkarze z Kielc nie mieli takich atutów w ataku jak krakowski zespół. Wisła mogła podwyższyć na 3:0, ale tym razem strzał Buksy obronił Kozioł. Niedługo później kibice owacjami pożegnali 17-letniego napastnika, którego zmienił Mateusz Hołownia. Nieco wcześniej na boisku pojawił się inny obrońca - Marcin Wasilewski. To była więc oznaka, że trener "Białej Gwiazdy" Artur Skowronek mocno stawia na utrzymanie korzystnego wyniku.
W 84 minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Spychała i ostatnie minuty Korona grała w osłabieniu. W dziesiątkę kielczanie nie byli w stanie już nic zrobić, a w przedostatniej minucie szansę mieli gospodarze - Maciej Sadlok trafił w poprzeczkę. Po meczu z wygranej cieszyli się wiślacy. To było już piąte z rzędu ligowe zwycięstwo "Białej Gwiazdy", a trzecie kolejne w tym roku. Teraz przed Wisłą kolejny mecz u siebie, w sobotę o godz. 15 z imienniczką z Płocka.
Wisła Kraków – Korona Kielce 2:0 (1:0)
Bramki: 1-0 Buksa 5, 2:0 Błaszczykowski 63.
Wisła: Buchalik – Niepsuj, Klemenz, Janicki, Sadlok – Basha – Błaszczykowski, Savicević (74 Wasilewski), Żukow, Mak (65 Tupta) – Buksa (80 Hołownia).
Korona: Kozioł – Spychała, Kovacević, Marquez, Szymusik – Cebula (64 Pacinda), Radin (75 Kiełb), Żubrowski, Pućko – Forsell – Cecarić (67 Papadopulos).
Sędziowali: Paweł Gil (Lublin) oraz Konrad Sapela (Łódź) i Andrzej Zbytniewski (Lublin).
Żółte kartki: Niepsuj, Savicević, Basha - Radin, Żubrowski, Spychała, Kiełb.
Czerwona kartka: Spychała (84, druga żółta)
Widzów: 17 354.
Wisła Kraków. Kadra na wiosnę 2020. Piłkarze "Białej Gwiazdy...
- Najpiękniejsze fanki na krakowskich stadionach. Kiedy wrócą na trybuny?
- Wieczysta Kraków. Kolejne zmiany kadrowe [AKTUALIZACJA]
- Sekrety stadionu Wisły Kraków. Nieznane zakamarki! [ZDJĘCIA]
- Gwiazdy klasy okręgowej Kraków ZDJĘCIA
- Wisła Kraków. Byli wiślacy zimą 2020 zmienili kluby
- Sergiu Hanca. Strzelec zwycięskiej bramki dla Cracovii
