Trener Tomasz Kulawik w wielu wypowiedziach podkreślał, że jest zadowolony z pracy, jaką wykonali jego podopieczni w ostatnich tygodniach. Szkoleniowiec na pewno może być zadowolony z tego, że wszyscy przeszli okres przygotowawczy bezboleśnie i bez poważniejszych urazów. Owszem, były drobne naciągnięcia mięśni, stłuczenia po sparingach, ale Kulawik ma generalnie spory komfort, bo na starcie sezonu ma do dyspozycji praktycznie wszystkich piłkarzy.
Trener "Białej Gwiazdy" powtarzał również wiele razy, że nie przywiązuje większej wagi do wyników sparingów. I może dobrze, bo jeśli ktoś chciałby na ich podstawie oceniać formę zespołu, to trudno o optymizm. Wisła zagrała do tej pory siedem meczów kontrolnych. Wygrała tylko jeden, 1:0 z Terekiem Grozny. Trzy mecze krakowianie przegrali i trzy razy remisowali.
Co może martwić najbardziej, to skuteczność zespołu, który już jesienią nie strzelał dużo bramek. W meczach kontrolnych było, niestety, podobnie. Wiślacy jeśli już trafiali do siatki rywali w sparingach, to najwyżej jeden raz.
Nie było też osoby, która imponowałaby regularnością. "Biała Gwiazda" strzeliła pięć goli w siedmiu meczach i za każdym razem autorem bramki był inny zawodnik. Z faktu, że jest to problem, zdaje sobie zresztą sprawę sam Kulawik, który po ostatnim spotkaniu z Lokomotiwem Płowdiw, w którym znów nie udało się strzelić gola, powiedział dla oficjalnego serwisu internetowego klubu: - Brak skuteczności jest naszą bolączką. Nie tylko, gdy chodzi o ostatni okres. To właśnie dlatego organizujemy treningi strzeleckie. Skuteczność to przede wszystkim kwestia zimnej krwi. Piłkarze muszą nauczyć się wykorzystywania sytuacji, które sami stwarzają.
Na poprawę tego elementu czasu nie ma już za wiele. Okazją może być do tego najbliższy, ostatni już przed startem sezonu sparing z Zagłębiem Sosnowiec, który wiślacy rozegrają w sobotę.
Być może po tym spotkaniu będziemy również bliżej poznania odpowiedzi na pytanie, jaką wizję wyjściowej jedenastki ma trener Wisły na pierwszy mecz. Na razie bowiem Tomasz Kulawik mocno miesza składem, a w potyczce z Lokomotiwem zaskoczył wszystkich, wystawiając na środku obrony Radosława Sobolewskiego. Jeśli jednak te wszystkie eksperymenty przyniosą punkty już od pierwszych spotkań, to nikt pretensji mieć nie będzie.
Ratujmy krakowskie mumie [GALERIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+