Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Witold Z., brat europosła z Krakowa to osoba prywatna?

Małgorzata Nitek
Każdemu dziennikarzowi, który chce o nim pisać, grozi sądem. Znające go osoby nie mają jednak wątpliwości, że za tą tarczą prywatności Witold Z. prowadzi ożywioną działalność polityczną i ma bardzo duży wpływ na decyzje brata. Niektórzy nawet wysnuwają śmiałą tezę, że to on zręcznie reżyseruje karierę Zbigniewa, zwieńczeniem której ma być fotel prezydenta RP.

Do Witolda Z. szybko dociera informacja, że przygotowujemy o nim artykuł. Wystarczają dwa telefony do prawicowych polityków. Reakcja bohatera tekstu jest błyskawiczna. Telefonuje do redakcji i prosi o spotkanie.

Po dwóch godzinach w ogródku jednej z krakowskich kawiarni pojawia się uśmiechnięty, młody mężczyzna. Niedbale kładzie na stoliku iPada i zastrzega, że nic z tej rozmowy nie może być wykorzystane w tekście.

Dlaczego więc proponował spotkanie? Bo lubi dyskutować i chętnie dzieli się swoimi obserwacjami, ale z racji, że jest osobą prywatną, nie godzi się na ich upublicznianie - pada odpowiedź.

***
Pod koniec godzinnej rozmowy Witold Z. daje jednak nadzieję, że odpowie na pytania wysłane mejlem. Następnego dnia wysyła jednak SMS, że ma problem z dostępem do internetu.

"Mam nadzieję, że redakcja umożliwi mi zapoznanie się z treścią e-maila przed ewentualną publikacją tekstu, dochowując należytej staranności i rzetelności" - zastrzega Witold Z. w wiadomości tekstowej. Przypomina też, że jest osobą prywatną i zapowiada pozwanie redakcji do sądu, tak jak to uczynił w przypadku tygodnika "Newsweek", od którego domaga się 100 tys. zł.

Kolejnego dnia Witold Z. ma już dostęp do sieci, ale odpowiedź uniemożliwia mu tym razem brak czasu. Czekamy cierpliwie. Trzeciego dnia także nie dostajemy żadnej wiadomości. Wreszcie dostajemy lakoniczną odpowiedź na pytania oraz obszerną kilkustronicową wykładnię prawną, która ma przekonać redakcję do poszanowania jego prywatności.

Z prawnego punktu widzenia Witold Z. faktycznie jest osobą prywatną. Nie należy do żadnej partii politycznej, nie sprawuje żadnego mandatu, nie startuje w wyborach. Od prawie 10 lat pracuje w Brukseli, w administracji Parlamentu Europejskiego. Teraz pełni tam funkcję doradcy frakcji politycznej EFD, do której należy ugrupowanie jego brata (opiekuje się komisją przemysłu i energii). Jest urzędnikiem, który pomaga europosłom poruszać się w gąszczu unijnej biurokracji.

Osoby, które go znają, nie wierzą jednak, by Witold Z. po dniu pracy w Parlamencie Europejskim szedł na ryby albo spędzał popołudnia w domowym zaciszu. - To zwierzę polityczne. Ma do tego talent, i to dużo większy niż jego brat - ocenia jeden z krakowskich polityków PiS.

Pozytywnie o Witoldzie Z. wypowiadają się także politycy z drugiej strony barykady. - Otwarty, z poczuciem humoru, dobry gracz polityczny - dodaje europoseł Platformy Bogusław Sonik. - W tych grach skutecznie posługuje się różnymi taktykami. Lubi to.

***
Witold Z., choć konsekwentnie walczy o poszanowanie prywatności, ma bowiem ambicje zaistnienia w życiu publicznym. - Ale on umie czekać - zauważa Grzegorz Kosch, krakowski polityk Ruchu Palikota, który zetknął się z Witoldem w czasach jego działalności w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. - Światła reflektorów mają być teraz skierowane na starszego o siedem lat brata Zbigniewa. Witold wybrał cień. Na razie.

***
W NZS Witold Z. dał się poznać jako sprawny organizator i charyzmatyczny przywódca. W krótkim czasie udało mu się zwiększyć liczbę członków tej organizacji z około 30 do kilkuset osób. - To był świetny czas dla Witolda. Wniósł do organizacji nową energię, potrafił porwać młodych ludzi do działania - wspomina kolega z NZS, nie chce jednak podawać nazwiska. Nie on jeden zresztą. Nawet osoby, które wypowiadają się o Witoldzie w superlatywach, często zastrzegają anonimowość.

- Pozostaję z nim w dobrych relacjach. Wolałbym uniknąć komentowania - ucina rozmowę Marek Migalski, kiedyś w PiS, dziś europoseł ugrupowania Polska Jest Najważniejsza.

W NZS pod rządami Witolda (końcówka lat 90.) dużo się działo. Były pieniądze na organizację szkoleń, wyjazdy do Warszawy do Sejmu. - Garnitury, skórzane teczki, w nich skórzane notesy: wyróżniali się na tle reszty studentów - tak działaczy NZS opisuje Marta, wtedy studentka polonistyki. - Do gabinetu Walendziaka (wtedy szefa Kancelarii Rady Ministrów) wchodzili jak do siebie - dodaje przedstawiciel ówczesnego samorządu studenckiego konkurującego z NZS.

Była też w NZS duża rotacja kadrowa. - Jeśli ktoś nie grał z Witoldem, nie był lojalny, po prostu wypadał z gry - komentuje były członek NZS.
Ambicje działaczy doprowadziły do rozłamu na słynnym zjeździe w Krynicy. Młodemu Z. zarzucano, że celowo zorganizował wewnętrzne wybory poza Krakowem, by utrudnić opozycji udział w głosowaniu. Sąd uznał, że zjazd został zorganizowany zgodnie ze statutem NZS i ustawą Prawo o stowarzyszeniach.

***
Znajomi Witolda z czasów NZS podkreślają, że w tej organizacji nauczył się, jak prowadzić polityczne gry. Wtedy nawiązał kontakty, z których potem korzystał, wspierając np. budowanie zaplecza swojego brata. - W przeciwieństwie do Zbigniewa Witold łatwo nawiązuje znajomości, to otwarty, dowcipny, błyskotliwy człowiek - charakteryzuje go były działacz NZS, dziś w PO. - Ale, podobnie jak starszy brat, jest nieufny i raczej nie przywiązuje się mocno do zawartych znajomości. Traktuje je zadaniowo. Umawia się na piwo, załatwia sprawę i idzie dalej.

Z bliskiego otoczenia młodego Z. błyskotliwą karierę zrobili m.in. Kamil Kamiński, który w wieku 27 lat został prezesem portu lotniczego w Balicach, i Michał Krupiński - mając 25 lat objął funkcję wiceministra skarbu. Wcześniej (w 2001 r.) Kamiński był szefem kampanii parlamentarnej Zbigniewa, a potem jego asystentem. Obaj angażowali się w tworzenie stowarzyszenia Katon i Młodzieżowego Centrum Integracji Europejskiej (dziś Instytut Kościuszki). Organizacje te stały się z czasem kuźnią kadr partii braci Kaczyńskich.

Choć Witold Z. podkreśla, że jest osobą prywatną, w krakowskiej polityce, zwłaszcza w jej kuluarach, jest postrzegany jako szara eminencja. - Nigdy nie wiadomo, czy mówi w swoim imieniu, czy też brata. Na wszelki wypadek więc wszyscy karnie słuchają - opowiada jeden z krakowskich radnych.

Krążą pogłoski, że to właśnie Witold był pomysłodawcą nieformalnego poparcia przez kandydata PiS Andrzeja Dudę kojarzonego z lewicą Jacka Majchrowskiego przed drugą turą wyborów na prezydenta Krakowa w 2010 r. Nikt nie chce jednak tego potwierdzić. - Nie pamiętam, by coś takiego miało miejsce - ucina rozmowę Duda, obecnie poseł PiS.

***
Po odejściu brata z PiS i założeniu przez niego nowej partii Witold opiekujący się w parlamencie frakcją konserwatystów (należy do niej PiS) przeszedł do frakcji EFD, w ramach której działa nowe ugrupowanie Zbigniewa, i ponoć nadal, z tylnego siedzenia, kieruje karierą brata.

- Ktoś wymyślił temat z sufitu - kwituje Zbigniew, pytany o rolę młodszego brata. - Mój brat ma prawo do prywatności, fakt, że jest moim bratem, nie oznacza, że staje się osobą publiczną - podkreśla.

- Witold nie pojawia się na zarządach partii. Niekwestionowanym liderem jest Zbigniew - twierdzi posłanka Beata Kempa.
Krakowskich polityków nie przekonują te zapewnienia. - Oczywiście w czasach, gdy Zbigniew był prominentnym politykiem PiS, jego brat mniej się krył z tym, że angażuje się w politykę. Teraz robi to dyskretniej, ale to pewne, że nadal ma duży wpływ na brata - twierdzi były poseł PiS.

***
- Zbigniew na pewno nie byłby tu, gdzie jest, gdyby nie miał takiego brata - podsumowuje Grzegorz Kosch.

Wybieramy Superkota! Zobacz fantastyczne zdjęcia kotów i oddaj głos na najpiękniejszego!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska