Zobacz także: Nowy Sącz: więźniowie... opiekują się chorymi
Władze Nowego Sącza zapewniają, że obawy są nieuzasadnione, a zmiany jedynie kosmetyczne.
- Miasto lekceważy prawa wolnego rynku. Wprowadzenie tych zmian to faworyzowanie MPK naszym kosztem - skarży się jeden z prywatnych przewoźników, zastrzegając anonimowość.
W projekcie uchwały istotne są dwie zmiany. Pierwsza ogranicza liczbę postojów na przystankach. W ciągu godziny dopuszcza ich tylko 60 (dotyczy to wszystkich, zarówno MPK, jak i prywatnych busów). Druga nowość to stawka 5 gr za jedno zatrzymanie. Dotychczas MPK nic nie płaciło. Dla prywatnych przewoźników nowy przepis oznacza w praktyce obniżkę, bo dotąd płacili po 6 gr za postój.
Do konfliktu może dojść przy ustalaniu rozkładów jazdy w godzinach szczytu. Na najbardziej obleganych przystankach jakiś kurs może nie zmieścić się w 60. Wszystko ma być jednak ustalane podczas indywidualnych negocjacji.
Mimo protestów, uchwała najprawdopodobniej wejdzie w życie. Zarówno klub radnych PiS, jak i radni PO zapowiadają, że poprą nowe przepisy w kształcie zaproponowanym przez prezydenta miasta.
Sławomir Rybarski, dyrektor Wydziału Komunikacji Urzędu Miasta w Nowym Sączu:
- Te zmiany to jedynie dostosowanie lokalnego prawa do Ustawy o Publicznym Transporcie Zbiorowym. Nie ma mowy o żadnej podwyżce. Nowa stawka jest wprawdzie najwyższą z możliwych, ale to i tak o jeden grosz mniej niż dotychczas. Nie zakazujemy też busom zatrzymywania się na żadnym przystanku, na którym dotąd mieli takie prawo.
To może się zmienić, kiedy wprowadzimy lokalny plan transportowy.
Najpierw musi jednak powstać plan krajowy.