
IM DŁUŻEJ, TYM GORZEJ…
W przypadku Wisły końcówka w lidze wyglądała po prostu fatalnie. Ten zespół jakby całkowicie wyłączył się po zdobyciu Pucharu Polski. To trofeum zamiast napędzić drużynę do jeszcze lepszej gry, sprawiło, że „Biała Gwiazda” wyglądała w ostatnich meczach sezonu koszmarnie. I w sposób koncertowy przegrała najważniejszy cel w sezonie.

NIE WSZYSTKO MOŻNA TŁUMACZYĆ KONTUZJAMI
Wisła miała sporo problemów zdrowotnych na finiszu sezonu, ale nie wszystko można tłumaczyć kontuzjami. Do tego czerwone kartki, jakie dostawali wiślacy w ostatnich meczach były po prostu dowodem na kompletną nieodpowiedzialność piłkarzy, ich brak koncentracji. Tak o awans grać się nie da.

KATASTROFALNA GRA W OBRONIE
Dobry zespół buduje się od obrony. A Wisła w obronie grała w tym sezonie w lidze coraz gorzej i gorzej, aż w końcu katastrofalnie. Jeśli szukaliśmy, co pod wodzą Alberta Rude udało się poprawić, to w drugą stronę gra obronna w ostatnim czasie wołała o pomstę do nieba! Trzy ostatnie mecze - dwanaście straconych bramek. A na koniec sezonu aż 50 straconych goli. Tylko pięć drużyn w I lidze wyglądało pod tym względem gorzej.

CZY ZESPÓŁ SIĘ ROZWIJA? CZY PIŁKARZE SIĘ ROZWIJAJĄ?
Fatalny wynik na koniec sezonu to jedno. Jeśli dzisiaj ruszają jednak rozważania na temat przyszłości tej drużyny i tego, kto ma ją poprowadzić w kolejnym sezonie, to warto postawić parę pytań. Nie jesteśmy zwolennikami rewolucji dla niej samej. Czas jednak, żeby postawić pytanie czy w ostatnich miesiącach zespół się rozwinął, czy poszczególni zawodnicy zrobili postęp? W naszej ocenie nic takiego miejsca nie ma. Mało tego - Wisła wiosną i Wisła jesienią to dwie drużyny. Ta pierwsza pod wodzą Alberta Rude jest słabsza. Może komuś się to nie spodoba, bo pamiętamy doskonale, co działo się jesienią, ale teza, że gdyby nie doszło do zmiany trenera i zespół do końca sezonu prowadziłby Radosław Sobolewski, to wynik w lidze byłby o wiele lepszy, jest po prostu bardzo prawdopodobna. Odłóżmy emocje na bok. Popatrzmy na same liczby. Sobolewski - średnia punktów 1,47, Rude - 1,26. Mało, to weźmy mecze tylko u siebie, gdzie zespół powinien punktować najlepiej. Sobolewski - cztery wygrane, cztery remisy, jedna porażka. Rude - dwie wygrane, cztery porażki. O tym, że choćby jednego takiego meczu jak jesienią z Arką Gdynia (5:1) czy ze Zniczem Pruszków (6:2) to Wisła Rudego wiosną nie zagrała ani jednego, nie ma co nawet wspominać. Najbliższe dni będą kluczowe dla przyszłości tego zespołu. I prezes Jarosław Królewski naprawdę powinien dobrze się zastanowić, bo upieranie się przy swoim wyborze dla samego upierania, gdy wszyscy dookoła widzą, że jego pomysł na trenera po prostu nie wypalił, będzie działaniem na szkodę tego zespołu i na szkodę klubu. I żeby była jasność - nie odbieramy trenerowi Albertowi Rude dużej wiedzy na temat futbolu. W praktycznej pracy z Wisłą Kraków w naszej przaśnej czasami ligowej rzeczywistości wyłożył się on jednak na całego. I za ten wybór Jarosław Królewski musi wziąć pełną odpowiedzialność. Zaryzykował i przegrał z kretesem. Czas się do tego przyznać i dokonać zmiany. Na całym świecie po takiej rundzie jak w wykonaniu Wisły, trenerzy po prostu odchodzą.