
JAKA PRZYSZŁOŚĆ?
Analiza sportowej strony tego, co w Wiśle Kraków działo się w ostatnim roku jest dzisiaj koniecznością. Prezes i większościowy właściciel „Białej Gwiazdy” Jarosław Królewski postawił na pewne rozwiązania i choć zespół zdobył Puchar Polski, to w lidze polegał z kretesem. Tutaj muszą zostać wyciągnięte konsekwencje. Zespół został po prostu źle zbudowany, a największą odpowiedzialność ponosi za takie rzeczy dyrektor sportowy i prezes, który go zatrudnił. Dlatego bylibyśmy mocno zdziwieni, gdyby Kiko Ramirez piastował to stanowisko w kolejnym sezonie. Tutaj nie chodzi o szukanie za wszelką cenę kozłów ofiarnych, a o oczywistą, rzeczową analizę i wyciąganie konsekwencji. Bo zajmowanie wysokich stanowisk to nie tylko splendor, ale i odpowiedzialność. To samo dotyczy trenera. Bylibyśmy za pozostaniem Alberta Rude na stanowisku, gdybyśmy widzieli choć cień nadziei na to, że pod jego kierunkiem zespół poczyni postępy. Teraz nie widzimy na to kompletnie żadnych podstaw. Pamiętacie porażkę Wisły rok temu w barażach? Ile spadło gromów na Radosława Sobolewskiego, że powinien odejść? A przecież on tamtej wiosny miał np. serię siedmiu kolejnych wygranych z rzędu. Był o włos od bezpośredniego awansu. Jakieś podstawy na kontynuację były. A Albert Rude? Ten trener nie był w stanie wygrać dwóch meczów z rzędu w I lidze! DWÓCH! No to jakim cudem ma on być gwarantem postępu w kolejnych rozgrywkach? I naprawdę, ewentualna zmiana nie musi oznaczać odejście od pomysłu na budowę klubu w różnych aspektach, np. dalszemu stawianiu na bazę danych. To jest chwalebne, to może tylko pomóc. Tylko za kierownicę musi trzymać ktoś kto potrafi odpowiednio przygotować drużynę mentalnie na wyjazd do Głogowa, Rzeszowa, Płocka czy mecz u siebie z Bruk-Betem Termalicą.

KIBICE NA KONIEC STANĘLI NA WYSOKOŚCI ZADANIA
Szczerze mówiąc zastanawialiśmy się jak kibice Wisły Kraków przyjmą kolejne upokorzenie? I trzeba przyznać, że znów - tak jak przez cały sezon - stanęli na wysokości zadania. Do wyniku 0:2 wspierali w niedzielę zespół z całych sił. Gdy nadzieje legły już w gruzach, nie przekroczyli naszym zdaniem granic wyrażenia niezadowolenia. Naprawdę, po tym wszystkim, co przeżyli w rozgrywkach ligowych w ostatnich latach, wykazali się kolejny raz wręcz anielską cierpliwością…