

NAJGORSZY WYNIK W HISTORII WISŁY KRAKÓW
10. miejsce na zapleczu ekstraklasy to najgorszy wynik Wisły Kraków odkąd rywalizuje ona w rozgrywkach ligowych, czyli od 1927 roku i generalnie najgorszy, odkąd toczy się walka o mistrzostwo Polski. Nie wiemy czy zawodnicy, trenerzy „Białej Gwiazdy” mają w ogóle świadomość, czego dokonali? Dla takiego klubu jak Wisła Kraków taki rezultat jest po prostu kompletną katastrofą. Nic, kompletnie nic nie tłumaczy takiego wyniku. Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia. Można zapytać za kibicami „Czy nie jest wam wstyd?”

DOCENIAMY PUCHAR POLSKI, ALE…
Spotkaliśmy się z opiniami, że Puchar Polski zaszkodził Wiśle, że gdyby nie walka w nim, to rywalizacja o awans do ekstraklasy być może wyglądałaby inaczej. Nie zgadzamy się z takim stawianiem sprawy. W futbolu chodzi o wygrywanie, o zdobywanie trofeów. Puchar Polski trafił do gabloty Wisły Kraków po raz piąty w historii i absolutnie nikt nie ma prawa deprecjonować tego osiągnięcia. Bo każde trofeum dla każdego klubu jest wartością samą w sobie. Nie podoba nam się jednak również narracja w drugą stronę, czyli w jakimś sensie tłumaczenie katastrofalnego wyniku w lidze zdobyciem Pucharu Polski jako takim tłumaczeniem, że ten sezon wcale taki najgorszy nie był. Bo pucharowym triumfem nie może w najmniejszym stopniu tłumaczyć tego, co zrobili piłkarze Wisły w walce o awans do ekstraklasy. Mało tego, fakt, że zdobyli ten Puchar Polski, że tak dobrze grali w tych rozgrywkach, jest tylko nie kamyczkiem, a wielkim kamieniem do ich ogródka. No bo skoro dali radę z Lechią, Widzewem, Piastem czym Pogonią, to dlaczego tak fatalnie wyglądali na tle teoretycznie słabszych zespołów z I ligi?

TO BYŁ MECZ O WSZYSTKO?
Oczy nam się robiły coraz większe ze zdziwienia, gdy słyszeliśmy słowa trenera Alberta Rude na konferencji prasowej po meczu z Bruk-Betem Termalicą. Konkretnie te w odpowiedzi na pytanie, co udało się poprawić w tym zespole przez ostatnie miesiące i że tym czymś miało być podejście mentalne do gry. Naprawdę? Po takim meczu jak ze „Słoniami”? To miał być zespół, który mentalnie wychodzi grać jak o życie? Wolne żarty…