
Konoplanka nie pomaga
Medialną gwiazdą jest Jewhen Konoplanka, ale na boisku tego nie widać. Ukrainiec nie jest w stanie pociągnąć zespołu. Pojedyncze, dobre zagrania, to zdecydowanie za mało, by mówić o nim jako o liderze drużyny. Zresztą wchodzi do gry z ławki. Jest za mało dynamiczny. Nie strzela (tylko 1 gol), nie wypracowuje sytuacji partnerom. Znacznie więcej się po nim spodziewano. A tu jak nie choroba, to mierny występ… Cóż, najlepsze lata ma już za sobą.

Za mało wariantów
„Pasy” grają w ustawieniu 1 – 3 – 4 – 2 – 1. Często się sprawdza, gdy ofensywni zawodnicy są w formie, ale równie często ten schemat zawodzi. W zasadzie krakowianie nie są tak elastyczni, by nagle przejść na grę czwórką w obronie, czy dwoma równorzędnymi napastnikami. Ponadto najwięcej goli strzelają po szybkim ataku, a po stałych fragmentach prawie w ogóle (jedna bramka Konoplanki z rzutu wolnego). Wrzutki z rzutów rożnych, choć często zawodnicy dochodzą do strzałów, nie przynoszą bramek. A przypomnijmy, że Cracovia to najwyższy zespól ekstraklasy, więc stałe fragmenty też powinny przysporzyć jej bramek.

Rezerwy w psychice
Cracovia potrafi się mobilizować na mecze z silnymi (3 spotkania – 7 punktów), a słabszym oddaje punkty (4 spotkania – 4 porażki) w kwestii przygotowania mentalnego do spotkań ma więc jeszcze ogromne rezerwy. Kibice Cracovii nie powinni się martwić, przed „Pasami” wprawdzie wyprawa do Legnicy na mecz z Miedzią, ale podejmuje jeszcze Lecha Poznań i Jagiellonię Białystok oraz jedzie na spotkania Zagłębiem Lubin i Wisłą Płock, które spisują się dobrze. Jest więc szansa na punkty.