

Dorobek na plus
8 punktów w 4 meczach to przyzwoity dorobek. Czy można było się spodziewać, że start "Pasów" w nowy sezon będzie tak dobry? Raczej nie. Punkt zdobyty w Mielcu to dobry wynik zważywszy na to, że krakowianie przegrywali 0:2. Wygrana w Radomiu (1:0) nie była wcale oczywista, "Pasy" miały tonę szczęścia. Pewna była wygrana z Zagłębiem (2:1), z kolei zwycięstwo z Piastem odjechało w ostatniej chwili. Gdyby więc krakowianie mieli np. 6 punktów, nie mogliby mieć pretensji do losu. Bilans wychodzi więc na plus, a 10-punktowy dorobek, na co się nawet zanosiło, to byłby już nadmiar szczęścia.

Wyścig Kallmana z Makuchem
Pasjonująco zapowiada się walka snajperów Cracovii o miano tego pierwszego. Zarówno Benjamin Kallman, jak i Patryk Makuch mają w tej chwili po dwa trafienia na koncie. A za nami dopiero cztery mecze. Gdyby utrzymali taką średnią, kibice "Pasów" byliby wniebowzięci. Nawet jeśli jednak obniżą loty i skończy się na 10 golach każdego z nich w sezonie, nikt nie powie im złego słowa. W poprzednich rozgrywkach zaliczyli po sześć trafień.

Kibice zapominają o Niemczyckim
To co robi w pierwszych meczach sezonu Sebastian Madejski, przekracza wszelkie wyobrażenia. Golkiper godnie przejął koszulkę po Karolu Niemczyckim. To on uratował "Pasy" od straty przynajmniej dwóch goli w meczu z Piastem. Ma niesamowite wyczucie i często interweniuje tak, jak bramkarz grający w piłkę ręczną, czyli są to efektowne interwencje nogami. Po Madejskim nie widać debiutanckiej tremy, choć ma za sobą dopiero cztery mecze w ekstraklasie. Gdyby w poniedziałek obronił jeszcze karnego, zasłużyłby na notę marzeń i zaliczył drugie czyste konto w ekstraklasie.