
Rivaldinho zepsuł szansę
Rivaldinho miał okazję, by udowodnić, że jest tej drużynie potrzebny. Wszedł na boisko przy stanie 0:2, mógł odwrócić losy spotkania. Nic nie zdziałał, jeden niegroźny strzał głową na bramkę, to wszystkie jego aktywa. Po raz kolejny udowodnił, że ma bardzo mało jakości piłkarskiej. Nie wykorzystuje okazji, nie wykorzystuje szybkości. Przegrał kolejną szansę i jego dni w Cracovii powinny być policzone.

Wahania formy mlodzieży
Trener Jacek Zieliński bardzo odważnie stawia na młodzież. Nie bał się postawić w bramce Karola Niemczyckiego, na wahadle Kamila Pestki, na skrzydle Jakuba Myszora, a jako defensywnego pomocnika nominował Sylwestra Lusiusza. Po raz kolejny dał szansę Michałowi Rakoczemu jako zmiennikowi. Dał szansę Karolowi Knapowi. Młodzież czasem odwdzięcza mu się za zaufanie - dobre występy Niemczyckiego, Pestki, Rakoczego i Myszora w poprzednich meczach, czasem jednak - jak teraz - ma gorszy dzień i nie jest w stanie niczego dać zespołowi. Ale szkoleniowiec nadal będzie szedł tą drogą, będzie dawał szanse. Bo widzi w tym cel. Młodzi muszą nabrać doświadczenia, a z pewnością są bardziej związani z zespołem niż zagraniczni najemnicy.

Optymalna pozycja dla kapitana?
Sergiu Hanca nie jest w tak wysokiej formie jak dawniej. Kapitan jednak gra. "Pasy" mają problem ze skrzydłami i tak ustawiany jest zawodnik. Maja tez kłopot w środku pola. Hanca czasem był przesuwany przez trenera Probierza na lewą obronę, czasem grywał w środku. Zieliński musi go dobrze poznać i wymyślić najlepszą z możliwych pozycję. Bo Hanca to piłkarz o niemałych umiejętnościach. Na pewno może grać lepiej, a przede wszystkim skuteczniej, notować bramki i asysty. Musi być jednak optymalnie ustawiony. Jest na tyle wszechstronnym piłkarzem, że da sobie radę, a trener mu w tym pomoże.

Zmiennicy nie pomogli
W poprzednich meczach trener Zieliński mógł się wykazać "trenerskim nosem" - wpuszczał w przerwie zawodników, którzy odmieniali losy meczów - jak w spotkaniu z Rakowem Otar Kakabadze, z Wisłą Płock - Jakub Myszor, choć "Pasy" przegrały, ale nawiązały walkę. Tym razem żaden z pięciu zmienników nie dał impulsu zespołowi, by jeszcze nawiązać walkę z Górnikiem Łęczna. Po prostu wyjściowa jedenastka i rezerwowi byli na porównywalnym poziomie, który nie wystarczył na rywala.