

CZWARTY MECZ Z RZĘDU BEZ WYGRANEJ, ALE PROBLEM JEST GŁĘBSZY
Mecz z ŁKS-em Łódź był czwartym kolejnym w lidze, w którym Wisła Kraków nie zdobyła kompletu punktów. Problem jest jednak dla „Białej Gwiazdy” głębszy, bo biorąc pod uwagę jedenaście ostatnich meczów, Wisła wygrała zaledwie jeden raz! To jest bardzo słaby bilans, wręcz fatalny. Wiślacy oduczyli się po prostu wygrywać mecze. I jeśli szybko sobie tego nie przypomną, będą mieć coraz większe problemy.

FATALNA GRA W OBRONIE PRZY STAŁYCH FRAGMENTACH GRY
ŁKS załatwił Wisłę stałymi fragmentami. Wszystkie trzy bramki, jakie strzelił były właśnie ich wynikiem. Krakowianie mieli mieć rozpisane krycie, wszystko omówione, ale gdy przyszło to praktyki, to dawali się zaskakiwać zdecydowanie zbyt łatwo. To była po prostu fatalna gra obronna przy dośrodkowaniach łodzian.

STAŁE FRAGMENTY W OFENSYWIE BARDZO SŁABE
Wisła ma problem nie tylko ze stałymi fragmentami w obronie, ale również w ofensywie. W Łodzi „Biała Gwiazda” miała np. siedem rzutów rożnych. I praktycznie żadnego po nich zagrożenia. No, może po jednym ono było, gdy Angel Rodado usiłował strzelać bezpośrednio z kornera i przeniósł piłkę nieznacznie nad poprzeczką. Generalnie stałe fragmenty gry nie są mocną bronią wiślaków. A w tej lidze mogą one być zabójcze i mogą dawać bardzo dobre efekty. Tak jak dobre efekty przyniosły we wtorek ŁKS-owi.