
TERAZ TRNAWA, ALE WAŻNIEJSZA ARKA…
Wisła w czwartek powalczy ze Spartakiem Trnawa o awans w Lidze Konferencji Europy. Po pierwszym meczu Słowacy mają dwie bramki zaliczki. I oczywiście krakowianie niech walczą o awans, niech spróbują odrobić 1:3 z pierwszego meczu, choć szczerze mówiąc, byłaby to sensacja. Ale też muszą przy ul. Reymonta pamiętać, że ważniejszy mecz w perspektywie długofalowych celów na obecny sezon czeka wiślaków w poniedziałek z Arką Gdynia.

FANTASTYCZNA ATMOSFERA
Ponad 22 tysiące widzów stworzyło w poniedziałek na stadionie przy ul. Reymonta kapitalną atmosferę. Kibice Wisły i Ruchu dopingowali z całych sił, dopingowali głośno. W takiej oprawie, atmosferze chciałoby się oglądać wszystkie mecze.

KIBICE CHCĄ INWESTORA, ALE KOLEJKI NIE MA
Kibice Wisły, a przynajmniej ich część, na meczu z Ruchem Chorzów wyrazili swoje życzenie pod kierunkiem prezesa Jarosława Królewskiego, by ten znalazł inwestora. Problem w tym, że kolejki chętnych nie ma. Inwestora szuka zresztą wiele polskich klubów i też jakoś znaleźć nie może. A jak znajdzie, to różnie z tymi inwestorami bywa. Niektórym musi podłączać wielomilionową kroplówkę miasto, żeby klub nie wpadł w turbulencje. Jarosław Królewski oczywiście popełnia błędy, pewnie te sportowe są najbardziej widoczne, bo przez nie Wisła musi trzeci sezon z rzędu spędzać w I lidze. Warto jednak, żeby kibice mieli świadomość, że to wciąż wygląda tak, że jeśli na ten moment nie Królewski, to kto?