https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojna o konie z Morskiego Oka. Fiakrzy: I tak będziemy jeździć [WIDEO]

Łukasz Bobek, TVN24
W niedzielę fiakrzy siłą przeprowadzili konie przez blokadę utworzoną przez obrońców zwierząt.
W niedzielę fiakrzy siłą przeprowadzili konie przez blokadę utworzoną przez obrońców zwierząt. fot. Łukasz Bobek
Obrońcy praw zwierząt domagają się ograniczenia ciężaru, jaki ciągną konie na drodze do Morskiego Oka. Z ich wyliczeń wynika, że z wozu trzeba ściągnąć ponad 900 kilo, a więc ok. 10 osób. Z kolei zdaniem fiakrów i hipologów, konie nie są przeciążane. Wozacy zapowiadają, że mimo protestów dalej będą jeździć. W niedzielę podczas pikiety obrońców praw zwierząt doszło do przepychanki. Jedna osoba jest ranna, zaś 21-latek został zatrzymany w związku z naruszeniem nietykalności policjanta.

WIDEO: Protest na drodze do Morskiego Oka. Fiakrzy kontra obrońcy koni

Źródło: TVN24, X-News

Początkowo wydawało się, że protest przebiegnie w spokojnej atmosferze. Protestujący siedzieli z plakatami na środku drogi. Gorąco zrobiło się jednak wtedy, gdy protestujący - mimo wezwań straży parku i rozwiązania ich zgromadzenia przez przedstawicieli urzędu gminy - nie usunęli się. Wówczas górale postanowili usunąć z drogi animalsów i przejechać drogą wozem wypełnionym turystami.

WIDEO: Protest obrońców koni na trasie do Morskiego Oka

Doszło do przepychanek, wyzwisk i bijatyki. Między fiakrami pojawili się młodzi górale gminy Bukowina Tatrzańska. Byli agresywni. - Niewykluczone, że to ta grupa mogła doprowadzić do zaognienia konfliktu - mówi Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji.
Oberwało się nie tylko protestującym, ale i fiakrom. Jeden z pomocników woźniców został zaatakowany gazem łzawiącym. Musieli mu pomagać sanitariusze.

W poniedziałek policja zatrzymała mężczyznę w związku z niedzielną przepychanką na drodze do Morskiego Oka. Podczas protestu obrońców koni doszło do bójki między animalsami a fiakrami i wspierającymi ich góralami. 21-letni mężczyzna miał naruszyć nietykalność osobistą interweniującego policjanta, który rozdzielał zwaśnione strony. Policja sprawdza też, czy 21-latek ma związek z pobiciem jednego z pikietujących.

Protest obrońców koni na trasie do Morskiego Oka. Awantura z fiakrami [ZDJĘCIA, WIDEO, GORĄCA DYSKUSJA]

**Weź udział w prawyborach samorządowych "Gazety Krakowskiej":

Wybierz radnych Krakowa! | Wybierz prezydentów, burmistrzów i wójtów.
Wybierz prezydentów i burmistrzów w najpopularniejszych miastach:
Kraków | Tarnów | Nowy Sącz | Chrzanów | Brzesko | Zakopane**

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtube'ie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 12

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

z
zokopianka
nie lepiej n eko ludzikach?
s
spokojny
Tego trzeba zakazać. Wystarczy też popatrzeć jak traktowane są konie w Krakowie i jak się męczą. Twierdzę, że te dorożki historycznie wykonane można pociągnąć napędem elektrycznym i nawet dać elektronicznie generowane dźwięki stukotu końskich kopyt. Będzie i tradycja i ekologia i nowocześnie i do tego trzeba dążyć realistycznie, bo możliwe.
m
mir
Masz rację głosujmy odważnie czyli nie na makiego,jego zięciula i innych obszczymurów
J
Józek
Tyz prowda i gówno prowda..... jak mawiał klasyk
b
białcon
jebać fiakrów , sam jestem z Podhala , ale mam dość tych gnoi
w
wielkopolska
Koniec lata to urzędnicy myślą że ludzie przestaną walczyć o konie na Morskim Oku,w żadnym kraju nie męczą koni dla takiej turystyki, było mówione że meleksy zdały testy i będą w użyciu ludzie którzy kochają konie zostali oszukani,mam nadzieje że ludzie będą omijać drogę na morskie oko tak jak ja bo nie chcę patrzeć na męczarnię zwierząt.Zauważyłam że właściciele tych koni są bardzo pewni siebie,czy tak ciężko zmniejszyć ilość ludzi na wozach,przecież o to tu chodzi,i by nie było protestów.Nie rozumiem urzędników
K
KrakusKa
modraszki w Krakowie i wiele ekosystemów..bo zamiast walczyć o zmianę przepisów na korzyść przyrody
i ich egzekucję robi się zadymy. które przy zarobkach niektórych redaktorów rozmywają prawdziwe cele
j
janek
ale nikt nie zapyta decydentów - Dlaczego konie mają ciągnąć ciężkie wozy na tej trasie?
Trwają idiotyczne przepychanki czy konie są przeciążone czy nie.
Czy to jest tradycja, a od kiedy?
Czy tylko chodzi o kasę legalną i tą pod stołem..., dlatego fiakrzy bardzo pewni siebie mogą krzyczeć, jeździliśmy, jeździmy i będziemy jeździli.
g
giwont
Pytasz co byłby złego? - dutki by się górolom skoncyły, i zeźlone capneliby staroste i dyrektora parku i rozbebesiliby te deduły. A tak na poważnie - to interesy powiązanych klik zostałyby naruszone. Taką "elektryczną" i społeczną (transport gminny) rewolucję może dokonać tylko ktoś nieuwikłany w lokalne biznesy. Idą wybory - ludziska glosujciez odważnie ;)
e
eryk
Ja bym się przejechał na morskie oko na grzbiecie górala bym go batem wychłostał aż miło ,nawet bym mu zapłacił parę stówek za takie atrakcje.
I
IREK
Mam nadzieję że ta zima będzie łagodna i nie spadnie płatek śniegu w górach,i że te cwaniaki górale dostaną po d...pie z kasą.
j
jag
Obrońcy praw zwierząt walczą o zwierzęta i ich traktowanie - to jest naturalne. Fiakrzy walczą o swoje (niemałe) zarobki, które przynoszą im konie. "Zadymiarze" korzystają z okazji i prowokują agresją agresywne zachowanie obu stron. Służby (miejscowe) nie chcą narazić się sąsiadom, góralom i nie interweniują na czas. Władze TPN ulegają miejscowej presji i nie potrafią przestawić toku myślenia na prawdziwie proekologiczny i szukają "dupochronu" w postaci kolejnej ekspertyzy miast zamknąć nieekologiczny i niebezpieczny sposób wożenia turystów fasiągami do Morskiego Oka, który nie jest historyczny, nie jest także autentycznym góralskim folklorem, a czym jest? - sposobem zarabiania pieniędzy przez wpływową grupę ludzi. Transport na tej trasie powinien być PUBLICZNY, czyli gminny. Zarzuty o sponsorowaniu protestujących przez producenta wozów ze wspomaganiem elektrycznym, czy melexów jest o tyle chybiony, że zarobek na kilku sztukach jest zbyt mały. To nie jest potencjalnie masowy odbiorca. Niestety te wynalazki oraz melexy zupełnie nie zapewniają bezpiecznego, całorocznego, cichego (to jest obszar chroniony) transportu turystów. Pozostaje autobus elektryczny, który na tej trasie był już z powodzeniem testowany jak i w Zakopanym. Producentem jest polska firma i takim pojazdem można też przejechać się w Krakowie. Wytłumaczcie mi co byłoby złego, gdyby gmina zakupiła 3 autobusy do obsługi ruchu na tej trasie z biletami po 10 zł? Konie zaprzęgnięte do małych, kilkuosobowych wozów/sań mogą nadal wozić turystów, ale nie na tej trasie i po kłopocie.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska