Turyści wezwali policję
To była gorąca niedziela, południe. Na ryneczku w Chechle siedziała grupka turystów. Koło nich kręcił się mieszkaniec wsi, 40-latek, który porusza się o kulach. Doszło miedzy nimi do sprzeczki. Turyści wezwali policję.
Z relacji świadków wynika, że miejscowy nie miał zamiaru czekać i próbował "się zmyć". Mundurowi stawili się jednak dość szybko, a mężczyzna poruszający się o kulach sprinterem nie był.
- Dostał na powitanie strzał z tzw. dystansowego paralizatora - opowiada jeden ze świadków, który nadesłał jeden z filmów.
Mieszkańcy Chechła nagrywają policyjną interwencję
Wtedy się zaczęło. Na filmikach widać, że dwaj mundurowi nie radzą sobie z inwalidą. Powalili go na asfalt. Mężczyzna, który nie miał na sobie koszulki, szybko zalał się krwią, ale nie poddawał się. Funkcjonariusze rażą go więc paralizatorem, raz za razem. Mężczyzna nadal się wyrywa. Widać też, że jeden z funkcjonariuszy w pewnym momencie przyciska do ziemi kolanem głowę zatrzymanego.
Dzieje się to wszystko w centrum wsi. Zaczynają zbierać się ludzie. Nagrywają zdarzenie.
- Co oni mu robią, zostawcie go! - krzyczą ludzie na nagraniach.
Nieskuteczna interwencja trwa bardzo długo. Policjanci kilka razy "przejechali" mężczyzną po żwirze, wykręcali mu ręce do tyłu, nawet siadają na nim, ale on ciągle się wyrywa. I znów dostaje paralizatorem.
- On jest sparaliżowany, dajcie mu spokój - płacze jakaś kobieta.
W dwóch nie dali rady 40-latkowi
Dojeżdża kolejny patrol. W czwórkę dopiero zakuwają mężczyznę. Leży on w kurzu. Potem dojeżdża jeszcze jeden radiowóz.
- W sześciu na jednego, kamerujcie, tak nie może być - krzyczą ludzie.
Mężczyzna ma rozbitą twarz, poobcierane plecy, łokcie, klatkę piersiową i głowę. Dojeżdżają jeszcze dwa samochody policyjne. W centrum wsi jest też strażnica Ochotniczej Straży Pożarnej. Druhowie chcieli podjeść opatrzyć rany. Policjanci im nie pozwolili. Zatrzymany leżał ok. 40 minut czekając na pogotowie.
- To była stanowczo za ostra interwencja. Wszystko dało się załatwić tak, żeby nasz sąsiad wyszedł bez szwanku. Nic dziwnego, że tak dużo obywateli nie czuje się bezpiecznie przy mundurowych - nawet ci, którzy mają czyste sumienie - mówi jeden ze świadków niedzielnego zdarzenia.
Policja tłumaczy, dlaczego tak wyglądała interwencja
Z raportu policyjnego wynika, dostali wezwanie do Chechła, bo ten 40-latek miał w sposób agresywny zaczepiać turystów i obrażać ich.
- Policjanci którzy przyjechali na interwencję zapytali mężczyznę o powód jego zachowania, lecz ten ich zlekceważył i swoją agresję skierował w ich stronę - wyjaśnia kom. Katarzyna Matras, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu.
Wg. policji, zanim mężczyzna dostał strzał z paralizatora, próbowano go uspokoić, ale miał nie wykonywać żadnych poleceń mundurowych, zaczął przeklinać, a w pewnym momencie chwycił za kulę, którą zaczął bić jednego z policjantów, zadając razy w tułów oraz głowę.
"W związku z atakiem ze strony mężczyzny, policjanci użyli wobec niego pałki służbowej i gazu łzawiącego, co jednak nie powstrzymało agresji mężczyzny. Dlatego też jeden z policjantów użył wobec niego paralizatora. Mężczyzna upadł na ziemię, w skutek czego rozciął łuk brwiowy. Nadal był jednak bardzo agresywny. W pewnym momencie 40-latek ugryzł jednego z policjantów w nogę, po czym zaczął uciekać najprawdopodobniej zapominając o własnych kulach." - czytamy w policyjnej notatce.
Kiedy został zatrzymany a policjanci kolejny raz próbowali go obezwładnić, to zaczął ich kopać.
- Wtedy też ponownie policjanci użyli paralizatora, który znowu nie powstrzymał agresji 40-latka - wyjaśnia Katarzyna Matras. Gdy na miejsce przyjechał kolejny patrol, mężczyzna został obezwładniony.
Po jakimś czasie na miejscu zjawiło się pogotowie ratunkowe, ratownicy udzielili pomocy 40-latkowi i zawiozło do szpitala na badania. Jak relacjonuje policjantka, w szpitalu mężczyzna nadal był agresywny, przeklinał i nie reagował na polecenia. Za zgodą lekarzy trafił do policyjnego aresztu.
15 lipca br. został przesłuchany przez śledczych, gdzie usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności funkcjonariuszy, zmuszania do zaniechania prawnych czynności oraz znieważenia funkcjonariuszy. We wtorek (16.07. br.) Prokurator Prokuratury Rejonowej w Olkuszu zastosował wobec 40-latka środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego oraz zakazu zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość 10 merów.
Mieszkaniec Chechła ma wiele prokuratorskich zarzutów
Dlaczego policja nie pozwoliła strażakom OSP udzielić mężczyźnie pomocy? Bo dwaj policjanci, którzy byli na miejscu mają uprawnienia ratowników z zakresu udzielania pierwszej pomocy, ponadto na interwencje wezwano pogotowie i karetka była już w drodze.
Emerytowany policjant, którego poprosiliśmy o ocenę zachowania policjantów i zatrzymywanego mężczyzny podczas interwencji nie dopatrzył się tam, by mundurowi przekroczyli swoje uprawnienia. Podkreśla, że zatrzymywany był niezwykle silny, jakby po narkotykach.
- Przykre jest to, że ta szamotanina trwała tak długo i działa się pod okiem ludzi, który to musieli obserwować. Na pewno w ich ocenie było to brutalne, ale gdy policja próbuje kogoś skuć, to musi to zrobić skutecznie. Przecież nie mogli go puścić. A najważniejsze: z mundurowymi się nie dyskutuje. Trzeba się podać, a ew. potem dochodzić, czy to było zasadne.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Uff jak gorąco! Jedź nad wodę, by przetrwać upały. Oto kąpieliska w Małopolsce
- Największy w Europie park ruchomych dinozaurów. Atrakcji tam jest o wiele więcej
- Podwodny las niedaleko Olkusza. Z wody wystają tylko czubki sosen
- Prawie 50 hektarów w Olkuszu znajdzie się pod wodą. Zaledwie dwa kilometry od Rynku!
- Licytacje komornicze domów i mieszkań w Małopolsce zachodniej.
- Oto najlepszy park wodny w Europie. I jest u nas! W Małopolsce!
W Kluczach powstało zalewisko
