Radwańska nie miała większych problemów z rywalką, dała sobie odebrać tylko trzy gemy, aczkolwiek zdarzały się ciekawe wymiany, bo Chinka także próbowała grać kombinacyjnie. Do mistrzyni dropszotów wciąż jej jeszcze daleko, więc sytuacje, w których udało jej się zaskoczyć Polkę przy siatce były sporadyczne. Najmocniej reprezentantka gospodarzy broniła się w drugim secie przy stanie 2:5, gdy obroniła trzy piłki meczowe. Spotkanie trwało godzinę i 9 minut.
- Warunki nie były łatwe, tym bardziej cieszę się z awansu - skomentowała Radwańska, zanim zrobiła sobie filmik z publicznością i zaczęła rozdawać autografy.
Teraz naszą tenisistkę czeka pojedynek z Samanthą Stosur. Bilans z Australijką (obecnie 43. miejsce w rankingu) krakowianka ma niekorzystny (2-3), po raz ostatni grały ze sobą trzy lata temu, wtedy Stosur wygrała z nią w Pucharze Hopmana.